niedziela, 29 marca 2009

To już kolejny challengerowy tydzień

Zakończył się kolejny ciekawy challengerowy tydzień.

Zwolennicy egzotyki wybrali się na pięćdziesięciotysięcznik do Tajlandii (wyspa Khorat).
Najwyżej rozstawiono tu solidnego Niemca, Andreasa Becka.
Już w pierwszej rundzie mieliśmy kilka niespodzianek. Pretendujący do miana najciekawszego azjatyckiego gracza Somdev Devvarman nie miał nic do powiedzenia z coraz groźniejszym reprezentantem Rosji- Alexandrem Kudriacewem (7/5 6/3 dla tego drugiego) .

Niegdysiejszy półinalista ATP w Adelajdzie, Joseph Sirriani ugrał zaledwie cztery gemy z przeciętniutkim do bólu naturalizowanym Szwedem Filipem Prpicem.

Kreowany na wielką gwiazdę (on może stać się tą gwiazdą!) Grigor Dimitrov przegrał gładko (7/5 6/2) z graczem z RPA, Van Der Merwe.

W drugiej rundzie pożegnaliśmy Mathieu Montcourta i Danaia Udomchoke (znowu ten Van Der Merwe!) oraz Guccione (znowu Filip Prpić!). W 1/4 finału nie zabrakło długich, emocjonujących spotkań . Wspominany Beck dopiero w tie-breaku trzeciego seta rozstrzygnął starcie z Paolo Lorenzi, Prpić w meczu „czarnych koni” wyeliminował Van Der Merwe, Marcel Ilhan wymęczył 7/6 4/6 7/6 z Go Soedą (dwójka z rozstawienia, ostatnio coraz mniej znaczy na tenisowym tourze) . Do półfinału doszedł też Rajeev Ram z USA.

O ile Prpić nie miał problemów z Turkiem w półfinale (6/1 6/4), to z Ramem Beck musiał pokazać swój najlepszy tenis (wygrał 6/4 2/6 6/4) . W ostatnim pojedynku nie było niespodzianki, Beck zatriumfował 7/5 6/3.

Dla Prpica był to bardzo ważny turniej, ponieważ nie był w finale challengera od kwietnia 2006!

Debel rozstrzygnięty na korzyść wybornej pary hindusko-pakistańskiej Bopanna/ Qureshi.

W Barlettcie natomiast zebrała się czołówka zawodników uwielbiających mączkę. Już po pierwszym meczu manatki musiał spakować najwyżej rozstawiony Daniel Gimeno-Traver, więc sprawa zwycięstwa była sprawą otwartą .

Swoją aspirację do tytułu zgłaszał mocno nr 5 turnieju, Ruben Ramirez Hidalgo, aż został zgaszony 6/1 6/4 przez Denisa Istomina pochodzącego z Uzbekistanu. Uzbek od pierwszej rundy wygrywał bardzo ciężkie mecze (w sumie przez dwa pierwsze mecze rozegrał 3 tie-breaki) i nie poddał się także w półfinale, gdy fechtował się na rakiety z Czechem Ivo Minarem. Skończyło się na 6/4 6/7 6/3 dla tego ostatniego po dwóch godzinach i dwudziestu minutach.

W finale Ivo zmierzy się z bardzo groźnym Santiago Venturą.

Tytuł deblowy zdobyła trzecia para turnieju, Hidalgo/Ventura.

Dzięki imprezie na brytyjskiej wyspie Jersey mogliśmy poznać sporo nowych nazwisk. Na przykład taki Daniel Cox. Wystartował z dziką kartą jako 805. na świecie, a już w pierwszym spotkaniu wyeliminował o niebo lepiej znanego i na dodatek rozstawionego Roberta Smeetsa. Potem przyszedł triumf nad Conorem Nilandem i oto dziewiętnastolatek osiągnął swój pierwszy ćwierćfinał challengerowy!

Ścieżką sukcesu poszedł także dawny zwycięzca futuresa w Katowicach, Jan Minar (nie mylić z Ivo Minarem!!!). Tu nie miał problemów z: słynnym „Pim-Pimem” czyli Joachimem Johannsonem (przypomnę w jednym ze spotkań zaserwował 51 asów, pokonał też Nadala), łatwo wyeliminował też rozstawionego Michaela Yani i gracza z najwyższym numerkiem, Adriena Mannarino. Łatwo wyeliminował też nr 4 turnieju, Bastiana de Chaunaca. O triumf w turnieju zmierzy się z… 439. na świecie Danielem Evansem! Ten chłopiec wyrzucił z turnieju min. Alexa Bogdanovica i Simona Stadlera!

Jak już karierę zakończy Andy Murray, Brytyjczycy nie muszą się martwić o przyszłość tenisa w swoim kraju…

Debla zdominowali specjaliści rozstawieni z dwójką, Butorac i Rettenmaier.

W bośniackim Sarajewie dużo skromniej i mniej ciekawie. Od razu z imprezy wylecieli najwyżej rozstawieni: nr1 Lukasz Rosol (z Alcaide), nr 2 Pawel Snobel (ze słabym Gorcicem!) nr 4 Dawid Olejniczak (o zgrozo, z kwalifikantem Danielem Tosicem!) i z rozstawionych tylko Andreas Haider-Maurer i Dominik Meffert mieli coś do powiedzenia.
W finale zmierzy się Meffert ze sprawiającym już kolejną niespodziankę Ivanem Dodigiem (bez numerka) .
Debel zakończył się triumfem Dawida Olejniczaka i Konstantina Krawczuka, co jest miłym akcentem.

sobota, 21 marca 2009

Challengery

Czas na kolejne wieści z najwspanialszych challengerów świata odbywających się w tym tygodniu.
W Sunrise tak jak można było się spodziewać, w półfinale nie mamy kompletu czterech najwyżej rozstawionych.

Pierwsza para w tej fazie turnieju to (1)Tomasz Berdych- (7)Janko Tipsarevic. Obaj się namęczyli dość mocno, ponieważ mieli za przeciwników bardzo dobrych graczy. W tym spotkaniu stawiam na trzy sety dla Tipsarevica, który wydaje się być nieco lepiej zdysponowany od czeskiego rywala.

W drugim spotkaniu 1/2 finału nr 3 turnieju, Feliciano Lopez, zmierzy się kwalifikantem (sic!) Robinem Soderlingiem. Hiszpan nie stracił tu jeszcze seta, a pokonał przecież Bellucciego,Jużnego i Zvereva!

Szwed tymczasem musiał pokazać tzw. „high class tennis” by wyeliminować w ćwierćfinale rozstawionego z dwójką Rainera Schuettlera.
Trudno tu wskazać faworyta, ale sądzę, że Lopez jest bardziej wypoczęty i będzie w stanie wyliminować Soderlinga.

Bardzo wiele niespodzianek w kolumbijskiej Bogocie. Najwyżej rozstawiony solidny Oscar Hernandez został zupełnie niespodziewanie pokonany przez niegdyś wielkiego mistrza, teraz nieco ostatnio gorszego Mariano Puertę. Niewiele dłużej pozostał w imprezie rozstawiony z dwójką Federico Gil, nie mając nic do powiedzenia z przeciętnie się spisującym Richardo Hocevarem.
Nie popisał się jeden z niewielu Hiszpanów grających serve& volley, Ivan Navarro. Przepadł już w pierwszym starcie z futuresowcem, Juanem Pablo Amado.
Nie poradzili sobie również: Brian Dabul („trójka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie), Sergio Roitman („siódemka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie), Leonardo Mayer („szóstka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie po kreczu), Thiago Alves (numer osiem, spakował manatki po drugiej rundzie)i Maximo Gonzalez ( rozstawiony z piątką, było po nim po drugim meczu). Pod nieobecność„numerkowych”, świetnie prezentuje się Portugalczyk Ferreiro, który spotka się w 1/2 finału z Santiago Gonzalezem , a także Horacio Zeballos, który zmierzy się z niezłym Ekwadorczykiem, Giovanni Lapentti.

W Marakeszu prym wiedzie tenis defensywny. W kolejnej imprezie Maroco Tennis Tour świetnie radzi sobie gracz z Algierii, Lamine Ouahab, który szerszej publiczności dał się poznać podczas jesieni 2008,kiedy to wybornie grał w challengerach. Na razie seta nie stracił również rozstawiony z piątką Ivo Minar (znamy go z imprez w Szczecinie) . Trochę musiał namęczyć się za to kolejny półfinalista, Marcos Daniel ( wymęczył go Słowak Hrbaty w pierwszej rundzie, później było mu już łatwiej).

Największą niespodzianką imprezy jest młody Francuz, Alexander Sidorenko, który pokonał tu na przykład Istomina i Lopeza Jaena.

W Bangkoku świetnie prezentują się gracze, którzy w poprzednich imprezach cierpieli na zniżkę formy. Łatwo do fazy półfinałowej przedarł się Noam Okun, o którym wspominałem już kilka razy. Problemów nie miał również Danai Udomchoke, który musiał wyeliminować bardzo groźnych graczy: Dimitrova i Guccione. Fantastycznie gra Kyu Tae Im, dla którego będzie to dopiero pierwszy półfinał challengerowy. Tu nie miał problemów z niegdysiejszym graczem Top 100, Takao Suzuki.
Wydaje się, że wraca również Florian Mayer, który zalicza tutaj kolejny półfinał.

Wbrew moim prognozom, Jurek Janowicz jednak nie dał rady Adrienowi Mannarino w Caltanisettcie. Czego jednak nie zrobił Polak, tego dokonał Nils Desein, który gładko wygrał z butnym Francuzem.
Tak wyglądają półfinały tego trzydziestotysięcznika:
(6)Huta Galung vs Marrero
(3) Malisse vs de Bakker.

wtorek, 17 marca 2009

Ach jak przyjemnie, bo challengery są.

W tym tygodniu urodzaj challengerów o bardzo mocnej obsadzie.
Zacznijmy od tego najlepszego- turnieju w Sunrise.


Umieszczono drabinkę kwalifikacji, oto ona:

(1) Soderling[!!!) vs (WC)Efferding
Huss vs Chernov
(WC)Parlade vs Levine
Kumantsov vs (8)Becker
(2)Phau (!!!) vs Witten
Hanley vs (WC)Bodwin
Lipsky vs (WC)I.Kuzniecow
Giraldo vs(7)Rocus
(3)Korolev (!!!) vs Gregorc
(WC)Yu vs Todero
De Armas vs (WC)Lake
Obradovic vs (6)Karanusic
(4)Gremelmayr vs Ast
Klingemann vs Flach
Martin vs De Voest
Bohli vs (5)Greul

Przecież ta obsada aż urywa głowę. Uściślę jedną rzecz- Soderling musi grać w kwalach, ponieważ zgłosił się bardzo późno. Dopóki nie skończą się kwale, nie można losować drabinki głównej, ponieważ możliwe jest rozstawienie Soderlinga z jedynką (jeśli przejdzie eliminacje) .
Niesamowitą rzeczą jest udział takich wspaniałych graczy jak Stephen Huss, Bjorn Phau(85 ATP!!!), Benjamin Becker,Witten (to dobry futuresowiec), Scott Lipsky (wyborny deblista), Oliver Rochus, Jewgienij Koroliew (tuż to finalista niedawnego ATP w Delray Beach!!) porządny Rik de Voest.


Już w pierwszej rundzie są tu szlagiery, a co będzie w następnych rundach, to trudno nawet sobie wyobrażać.

Są już pierwsze rozstrzygnięcia, o awans zagrają: Soderling i Kumantsov (to dość ciekawa postać, dotychczas w eliminacjach challengerów widywaliśmy go bardzo rzadko);Phau i Rochus (to para niczym z ostatniej rundy kwalifikacji ATP);Korolev i De Armas(Rosjanina wszyscy znają, De Armas to wybitny futuresowiec, o czym pisałem w notce „niech żyje odpoczynek” ) i Gremelmayr z Greulem (dwóch świetnych Niemców).


W main draw Last direct acceptance wynosi 87 czyli jest lepsze niż w niektórych turniejach ATP , a rozstawione są takie tuzy jak Berdych i Schuettler czy Lopez. Numerka zabrakło dla mistrzów w rodzaju Jużnego, Clementa, Sela i Stachowski. Dzikich kart potrzebowali Koubek, Odesnik i Tomcio Johansson!!!



Nie gorzej jest w kolumbijskiej Bogocie. W pierwszej ćwiartce głównej drabinki jest taka litania nazwisk: Hernandez-Puerta-Zabaleta-Decoud-Mayer! Wszyscy z nich są bardzo dobrymi „ziemniakami”. Dalej jest też Ivan Navarro, Maximo Gonzalez, Thiago Alves czy Sergio Roitman. Wszyscy trzymają poziom, a przecież są też gracze trochę gorsi, jak Peya i Falla.
Kwalifikacje nie mają tak dobrej obsady jak w Sunrise, ale byli tu na przykład Ghedin, Miele, Silva i Rojer.


Ciekawie jest też w Marakeszu na imprezie o puli nagród 106500$. Roi się tu od ziemniaków najwyższych lotów: Gimeno-Traver, Alberto Martin, Pablo Andujar i Kristof Vliegen są tu najwyżej rozstawiony. Nie jestem jednak przekonany co do formy tego ostatniego, który kompletnie zawalił ostatnie starcie w Pucharze Davisa (mogliście o nim czytać na moim blogu, a jakżeby inaczej). Całkiem niezłymi zawodnikami są gracze, którzy otrzymali dzikie karty: Reda Al. Amrani, Mehdi Ziadi i Rabie Chaki.
Trochę mniej mogą sobie obiecywać kibice, jeśli chodzi o imprezę w Bangkoku, mającą dwa razy mniejszą pulę nagród, niż w Maroku. Ciekawych zawodników można było już zauważyć w kwalifikacjach. Przeszli je: Noam Okun (pisałem o nim podczas Pucharu Davisa), Tim Smyczek (filigranowy amerykański challengerowiec i futuresowiec), Rohan Bopanna (z Indii, markowy deblista) i Kyu Tae Im (coraz lepszy gracz z Korei).
W turnieju głównym mieliśmy sporo zawodników z środka drugiej ligi, na przykład Becka, Dimitrowa, Devvarmana, Montcourta, Guccione i Udomchoke. Smaczkiem był występ z dziką kartą Guilermo Corii, który ugrał jedynie pięć gemów w pierwszym meczu z Harelem Levy. Już w pierwszej rundzie niespodziewanie odpadł Daniel Brands i Brydan Klein (pokonany przez Kittiponga Wachiramanowonga) i Devvarman.

Gra toczy się również we włoskiej Caltanisettcie. Tam w eliminacjach grali: Grzegorz Panfil i Jerzy Janowicz. Temu pierwszemu się nie powiodło, ten drugi zakwalifikował się, bez problemu gromiąc włoskich rywali. W turnieju głównym zagra z najwyżej rozstawionym Adrienem Mannarino i moim zdaniem jest to paradoksalnie dobre losowanie, ponieważ Francuz to bardzo chimeryczny gracz i często przegrywa z takimi jak Janowicz. Drugim z numerkiem jest słaby Thomas Tenconi, dużo mocniejsi są: Jurij Szukin, Xavier Malisse i Kristian Pless i to na nich Jerzyk musi uważać.
Relacje z tych wspaniałych imprez będą ukazywać się regularnie .

niedziela, 8 marca 2009

Trochę o Davis Cupie

Już po igrzyskach jest w kilku spotkaniach Grupy Światowej Pucharu Davisa. Gracze argentyńscy osłabieni nieobecnością Davida Nalbandiana w dwa dni zwyciężyli z najsłabszą w World Group Holandią. W piątek pięciosetówkę z mało już perspektywicznym Huta Galungiem wygrał Chela, następny punkt dołożył Juan Monaco triumfując nad finalistą Wimbledonu juniorów, Thiemo de Bakkerem. Debel złożony z Kera i Arguello nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem przypadkowej pary Huta Galung/Wassen.

Tymczasem Chorwaci pozbawili złudzeń Chilijczyków bez Fernando Gonzaleza. Ancic i Cilic wygrali swoje single z przeciętnym rywalami- Massu i Capdeville i dołożyli triumf w deblu.

Ciekawie zrobiło się w Rumunii. Zawodnicy gospodarzy gładko przegrali obie gry w piątek, ale udało im się zdobyć punkt w deblu (grali Marius Copil i Horia Tecau przeciwko Safinowi i Tursunowowi) . W dniu dzisiejszym Victor Hanescu zmierzy się z Dimą Tursunowem i raczej nie wróżę mu zwycięstwa, podobnie jak Victorowi Crivoi w spotkaniu z ostatnio trochę lepiej grającym Michaiłem Jużnym.

W niemieckim Ga-Pa również ciekawa rywalizacja. O ile piątkowe rubbery przyniosły oczekiwane rezultaty (Koubek d. Schuettler; Kohlschreiber d. Melzer, ale od stanu 0/2 w setach!), to uskrzydleni grą na własnym obiekcie Kohlschreiber i Kiefer wygrali w miarę gładko z czołowymi deblistami świata, Lindstedem i Aspelinem! Całkiem możliwe, że już po pierwszym niedzielnym spotkaniu będzie po wszystkim- Jurgen Melzer może być załamany psychicznie i fizycznie wspominaną już piątkową pięciosetówką, a Schuettler to nie byle jaki rywal.

Wyniki w innych spotkaniach:
Czechy-Francja 2-1
USA-Szwajcaria 2-1
Szwecja-Izrael 2-1
Hiszpania-Serbia 2-1

Czas teraz na strefę Euro-Afrykańską. W pierwszej grupie tej dywizji interesował nas przede wszystkim jeden pojedynek, oczywiście Polska-Belgia. Niestety, w związku z brakiem Łukasza Kubota nie mieliśmy szans, aby pokonać dużo lepszych rywali i skończyło się na 0-3. Mi bardzo zaimponował Michał Przysiężny,który dopiero 6/1 4/6 3/6 6/1 3/6 przegrał z będącym kilkaset miejsc wyżej w rankingu Kristofem Vliegenem. Popularny „ołówek” dysponuje bekhendem na światowym poziomie, nie wspominając już o slajsie. Ma też naturalne czucie wolejowe. Przypomina mi on trochę to objawienie z Wiednia 2008, Philippa Petzschnera. Zdecydowanie negatywne wrażenie wywołał na mnie Jerzyk Janowicz. Brakiem regularności, kiepskim (sic!) serwisem i gwiazdorskim zachowaniem. To trochę taki Gulbis, oczywiście gorszy o co najmniej dwie klasy.

Steve Darcis i Oliver Rochus dopełnili formalności z zespołem Matkowski/Panfil.

W spotkaniu o utrzymanie zagramy z Wielką Brytanią, która przegrała 0-3 z Ukraincami. Moją uwagę przyciągnął w drużynie naszych sąsiadów Ilia Marczenko. O ile nie jest najprzystojniejszym tenisistą świata, to gra bardzo porządny tenis, oparty na bardzo mocnych uderzeniach z głębi kortu. Naprawdę warto w przyszłości śledzić tego tenisistę, czy „grajka”, jak lubią mówić niektórzy fachowcy.

2-1 prowadzą Włosi ze Słowakami. 3-0 wygrali gracze RPA z Macedonią w jedynym meczu pierwszej rundy. W drugiej zagrają z Białorusinami.

W drugiej grupie również bardzo ciekawie.

Awansowało kilka zespołów. Słowenia nie miała problemów z Egiptem, podobnie Łotwa z Mołdawią (z dziennikarskiego obowiązku dodam, że u Łotyszy zabrakło Gulbisa) i Monako z Czarnogórą.

Gruzja niespodziewanie objęła prowadzenie 2-1 w spotkaniu z Litwą (nie jest to może potęga, ale ma dobrego Richardasa Berankisa). Dużą niespodzianką jest tylko deblowy udział dawnego półfinalisty Indian Wells, Irakli Labadze.

Finowie jakoś tam radzą sobie z Danią, która po zdecydowanym spadku formy Freda Nielsena dawno nie była tak słaba.

Jestem bardzo zaniepokojony tym, co wyrabiają Bułgarzy w meczu z Węgrami. W piątek Todor Enev niespodziewanie zdobył punkt w meczu z Atillą Balazsem i triumf Grigora Dmitrova ze słabiutkim Adamem Kellnerem miał być tylko potwierdzeniem ostatnio świetnej formy młodego Bułgara. Tymczasem Dimitrow mordował sięz Węgrem aż cztery sety, przy czym aż trzy z nich kończyły siętie-breakami . Wynik końcowy- 7/6 6/4 6/7 7/6 i aż trudno w to uwierzyć. Miałem jednak nadzieję, że wszystko skończy się już w sobotę, tymczasem chłopcy z Płowdiwu zrobili sobie dowcip i przegrali mecz deblowy 6/1 2/6 6/3 2/6 2/6 z Bardoczkym i Vargą! Dziś Dimitrov może siępostara i przypieczętuje zwycięstwo ze słabym rywalem.

Inne mecze:
Irlandia-Algieria 2-1 (ale żadna niespodzianka, w składzie drużyny z Afryki zabrakło Lamine Ouahaba)
Cypr- Portugalia 2-1

W dywizji Ameryk Kanadyjczycy na szczęście prowadzą z Ekwadorem 2-1 po pewnej wygranej deblowej Nestora i Niemeyera nad braćmi Lapentti.

Kolumbia tymczasem już załatwiła sprawę z Urugwajem (który grał bez Pablo Cuevasa).
W grupie drugiej tej strefy można mówić o wielu absencjach; u Jamajczyków zabrakło wspominanego już przeze mnie Dustina Browna , stąd gładka przegrana 0-3 z Meksykiem; U graczy z Antyli Holenderskich rzuca się w oczy brak świetnego Jean-Juliena Rojera, co spowodowało przegraną 0-3 z Wenezuelą.

Inne wyniki:
Bahamy( bez Knowlesa!)- Paragwaj 1-1
Dominikana-Gwatemala 3-0 .

czwartek, 5 marca 2009

Puchar Davisa

Dzisiaj, wbrew moim wcześniejszym zapowiedziom, będzie o Pucharze Davisa. Szóstego marca rozpoczynają się rozgrywki wszystkich pierwszych grup: Światowej, Euroafrykańskiej, Azjatyckiej i Amerykańskiej. Najpierw powiem trochę o najciekawszych spotkaniach grupy Światowej.

Izrael-Szwecja
H.Levy vs T.Johannson
D.Sela vs A.Vinciguerra
Hadad/Ram vs Aspelin/Lindstedt
Sela vs Johannson
Levy vs Vinciguerra

Zacznie się od pojedynku dwóch dawnych mistrzów. Harel Levy jest obecnie 241., dawniej nawet 30. W Davis Cup rekord 19-14, a pokonał na przykład Pioline’a. Jak pisałem już wcześniej, w ATP potrafił wygrać z Roddickiem i Samprasem. Thomas Johannson w tym momencie jest sto siedemdziesiątą ósmą rakietą świata, ale był już nawet siódmy. Wygrał Australian Open i siedemnaście z trzydziestu dwóch w Pucharze Davisa. Potrafił pokonać słynnego Pata Raftera.
Poźniej na kort wyjdzie Dudi Sela, obecnie sześćdziesiąty trzeci na świecie counter-puncher dysponujący niezłym bekhendem. Jego przeciwnikiem będzie będzie nie widziany od lat Andreas Vinciguerra- niegdyś trzydziesty piąty.

Mocna para deblowa Aspelin/Lindstedt nie powinna mieć problemów z dość przypadkową parą Hadad/Ram.

Sela najprawdopodobniej stoczy ciężki bój z Johanssonem- jeśli będzie jeszcze po co grać. Levy i Vinciguerra chyba nie zagrają porywającego meczu.


Niemcy-Austria
Schuettler-Koubek
Kohlschreiber-Melzer
Kas/Kiefer – Knowle/Melzer
Schuettler-Melzer
Kohlschreiber- Koubek

Wszystkie mecze powinny być tutaj emocjonujące. Wszak Schuettler i Koubek bywali już w ścisłej czołówce, a Kohlschreiber z Melzerem zawsze byli groźni. Po stronie Niemiec w deblu para specjalista deblowy/ podstarzały singlista, po stronie Austrii specjalista deblowy/specjalista deblowy ale-zawsze-byłem-groźny-w-singlu.

Największym hitem może być mecz ostatni. Grają tu wszak dwaj świetni zawodnicy, którzy dysponują stylowymi uderzeniami, nie boją się gry kombinacyjnej i nigdy się nie poddają.


Spotkania Czechy-Francja i Serbia-Hiszpania są też ciekawe, ale zbyt „mainstreamowe” by mogły się tutaj pojawić.

Teraz trochę o grupie Euroafrykańskiej.
Jedyne spotkanie pierwszej rundy (wszystkie inne kraje mają BYE) to
RPA-Macedonia
Van Der Merve- Rusevski
De Voest- Magdincev
Coetzee/De Voest- Magdincev/Grabuloski
De Voest – Rusevski
Van der Merve- Magdincev

Wielkim faworytem jest tu RPA. Dlaczego? W tej drużynie nie ma żadnego słabego punktu.Merwe osiąga w miarę często niezłe rezulataty. De Voest jest świetnym deblistą i nienajgorszym singlistą, a Coetzee to wspaniały zawodnik gry podwójnej. Co z Macedonią? Rusevski jest zaledwie osiemset dziewiętnasty na świecie , Magdincev był w czwartej setce, teraz jest w dwunastej . Jego jedyną zaletą jest wyborna gra w reprezentacji- wyeliminował Gulbisa, Mullera, Dodiga i Nielsena. Ostatni zawodnik zgłoszony do gry, Grabuloski ma już 29 lat i jego najlepsze miejsce rankingowe było w 11 setce.

Po prostu Macedończycy nie mają jak tego wygrać.

Niestety, nie wiemy jeszcze który zawodnik zagra z którym w spotkaniach drugiej rundy.

W strefie Azjii/Oceanii zaczęło się od dużej niespodzianki. Kazachstan przegrał ze słabym Chińskim Tajpej aż 1/4! Zawodnicy z Centralnej Azji grali w najlepszym możliwym składzie i niewielu ludzi stawiało na Tajwan z odkurzonym Yeu-Tzoo Wangiem. Ten jednak przypomniał sobie, jak grać i bez problemów wygrał z Gołubiewem a później z Kukuszkinem!!
W drugiej rundzie mamy ciekawe spotkanie:
Tajlandia-Australia
Wachiramanowong- Hewitt
Udomchoke – Klein
Ratiwatana/Ratiwatana vs Ball/Guccione
Udomchoke- Hewitt
Wachiramanowong-Klein

Danai Udomchoke powinien tutaj wygrać bez problemu pierwsze swoje spotkanie, a później doprowadzić przynajmniej do jednego 5/7 z Hewittem. Tajowie bardzo liczą również na świetnych deblistów, dużo mniej na tego juniora ze śmiesznie długim nazwiskiem. Stawiam na 3-2 dla.. Tajlandii. Dlaczego? Po sobocie (w piątek są dwa single, w sobotę debel) powinno być 2/1 dla Tajów, później Hewitt rozprawi się z Udomchoke i Wachiramanowong ma moim zdaniem szanse z Kleinem.

W innych meczach Japończycy łatwo wygrają z Chińczykami, Hindusi nie powinni mieć problemów z Tajwanem i Uzbekistan raczej będzie triumfował z Koreą.

Wyniki, analizy i komentarze z Pucharu Davisa będą się pojawiać codziennie do zakończenia wszystkich spotkań.