Zakończył się kolejny ciekawy challengerowy tydzień.
Zwolennicy egzotyki wybrali się na pięćdziesięciotysięcznik do Tajlandii (wyspa Khorat).
Najwyżej rozstawiono tu solidnego Niemca, Andreasa Becka.
Już w pierwszej rundzie mieliśmy kilka niespodzianek. Pretendujący do miana najciekawszego azjatyckiego gracza Somdev Devvarman nie miał nic do powiedzenia z coraz groźniejszym reprezentantem Rosji- Alexandrem Kudriacewem (7/5 6/3 dla tego drugiego) .
Niegdysiejszy półinalista ATP w Adelajdzie, Joseph Sirriani ugrał zaledwie cztery gemy z przeciętniutkim do bólu naturalizowanym Szwedem Filipem Prpicem.
Kreowany na wielką gwiazdę (on może stać się tą gwiazdą!) Grigor Dimitrov przegrał gładko (7/5 6/2) z graczem z RPA, Van Der Merwe.
W drugiej rundzie pożegnaliśmy Mathieu Montcourta i Danaia Udomchoke (znowu ten Van Der Merwe!) oraz Guccione (znowu Filip Prpić!). W 1/4 finału nie zabrakło długich, emocjonujących spotkań . Wspominany Beck dopiero w tie-breaku trzeciego seta rozstrzygnął starcie z Paolo Lorenzi, Prpić w meczu „czarnych koni” wyeliminował Van Der Merwe, Marcel Ilhan wymęczył 7/6 4/6 7/6 z Go Soedą (dwójka z rozstawienia, ostatnio coraz mniej znaczy na tenisowym tourze) . Do półfinału doszedł też Rajeev Ram z USA.
O ile Prpić nie miał problemów z Turkiem w półfinale (6/1 6/4), to z Ramem Beck musiał pokazać swój najlepszy tenis (wygrał 6/4 2/6 6/4) . W ostatnim pojedynku nie było niespodzianki, Beck zatriumfował 7/5 6/3.
Dla Prpica był to bardzo ważny turniej, ponieważ nie był w finale challengera od kwietnia 2006!
Debel rozstrzygnięty na korzyść wybornej pary hindusko-pakistańskiej Bopanna/ Qureshi.
W Barlettcie natomiast zebrała się czołówka zawodników uwielbiających mączkę. Już po pierwszym meczu manatki musiał spakować najwyżej rozstawiony Daniel Gimeno-Traver, więc sprawa zwycięstwa była sprawą otwartą .
Swoją aspirację do tytułu zgłaszał mocno nr 5 turnieju, Ruben Ramirez Hidalgo, aż został zgaszony 6/1 6/4 przez Denisa Istomina pochodzącego z Uzbekistanu. Uzbek od pierwszej rundy wygrywał bardzo ciężkie mecze (w sumie przez dwa pierwsze mecze rozegrał 3 tie-breaki) i nie poddał się także w półfinale, gdy fechtował się na rakiety z Czechem Ivo Minarem. Skończyło się na 6/4 6/7 6/3 dla tego ostatniego po dwóch godzinach i dwudziestu minutach.
W finale Ivo zmierzy się z bardzo groźnym Santiago Venturą.
Tytuł deblowy zdobyła trzecia para turnieju, Hidalgo/Ventura.
Dzięki imprezie na brytyjskiej wyspie Jersey mogliśmy poznać sporo nowych nazwisk. Na przykład taki Daniel Cox. Wystartował z dziką kartą jako 805. na świecie, a już w pierwszym spotkaniu wyeliminował o niebo lepiej znanego i na dodatek rozstawionego Roberta Smeetsa. Potem przyszedł triumf nad Conorem Nilandem i oto dziewiętnastolatek osiągnął swój pierwszy ćwierćfinał challengerowy!
Ścieżką sukcesu poszedł także dawny zwycięzca futuresa w Katowicach, Jan Minar (nie mylić z Ivo Minarem!!!). Tu nie miał problemów z: słynnym „Pim-Pimem” czyli Joachimem Johannsonem (przypomnę w jednym ze spotkań zaserwował 51 asów, pokonał też Nadala), łatwo wyeliminował też rozstawionego Michaela Yani i gracza z najwyższym numerkiem, Adriena Mannarino. Łatwo wyeliminował też nr 4 turnieju, Bastiana de Chaunaca. O triumf w turnieju zmierzy się z… 439. na świecie Danielem Evansem! Ten chłopiec wyrzucił z turnieju min. Alexa Bogdanovica i Simona Stadlera!
Jak już karierę zakończy Andy Murray, Brytyjczycy nie muszą się martwić o przyszłość tenisa w swoim kraju…
Debla zdominowali specjaliści rozstawieni z dwójką, Butorac i Rettenmaier.
W bośniackim Sarajewie dużo skromniej i mniej ciekawie. Od razu z imprezy wylecieli najwyżej rozstawieni: nr1 Lukasz Rosol (z Alcaide), nr 2 Pawel Snobel (ze słabym Gorcicem!) nr 4 Dawid Olejniczak (o zgrozo, z kwalifikantem Danielem Tosicem!) i z rozstawionych tylko Andreas Haider-Maurer i Dominik Meffert mieli coś do powiedzenia.
W finale zmierzy się Meffert ze sprawiającym już kolejną niespodziankę Ivanem Dodigiem (bez numerka) .
Debel zakończył się triumfem Dawida Olejniczaka i Konstantina Krawczuka, co jest miłym akcentem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam, szukam kontaktu z Panem, proszę podać swój mail, albo napisać na adres: tomasz.jan.gorski@gmail.com pozdrawiam
OdpowiedzUsuń