wtorek, 29 grudnia 2009

Nowy sezon już niedługo!

Już 4 stycznia rozpoczyna się challengerowy sezon 2010. W pierwszym tygodniu zaplanowano dwie imprezy.

W Sao Paulo swój sezon rozpoczynają najlepsi zawodnicy z Ameryki. Swoją obecność zgłosili m.in. Marcos Daniel, Nicolas Massu, Thiago Alves czy Gaston Gaudio (wciąż bezskutecznie próbujący swoich sił w wielu turniejach).

Challenger w Noumea (Nowa Kaledonia) powinien być bardzo emocjonujący. Tytułu zamierza bronić niezły Brendan Evans, ale będzie miał bardzo trudnych rywali. Wśród nich na czoło wysuwa się jedyny tutaj zawodnik pierwszej setki, Florian Mayer ale także Edouard Roger Vasselin (pogromca Del Potro z poprzedniego sezonu) i utalentowany francuski nastolatek Ouanna.

Zapraszam na bloga w nowym sezonie po świeże wiadomości z tych turniejów i następnych.

środa, 9 grudnia 2009

Jak radzili sobie futuresowcy w tym sezonie?-podsumowanie

Sezon futuresów już prawie zakończony. Przyszedł więc czas na podsumowanie działań naszych tenisistów grających w tym cyklu. Miłej lektury.

1.Michał Przysiężny (ATP 184) - jeden z najlepszych futuresowców sezonu w ogóle, zdecydowanie najlepszy Polak. Sezon rozpoczął na 607. miejscu rankingowym, zakończył na 184.! Dobrze zaczęło mu się wieść dopiero we wrześniu- podczas Davis Cupu walczył jak lew z Murrayem i łatwo ograł dużo wyzej notowanego Evansa. Po DC wygrał trzy futuresy z rzędu, pokonując tak dobrych zawodników jak Kontinen czy Langer. W ostatnim turnieju roku wygrał wielki challenger w Helsinkach, eliminując m.in. Levy’ego, Haase, Becka i Bohli’ego. W 2010 powinien uderzyć na pierwszą setkę rankingu.

2.Jerzy Janowicz (ATP 319)
Największa tenisowa nadzieja Polski. Sezon „minął” mu pod znakiem równej, dosyć przeciętnej formy. Najjaśniejsze punkty roku w jego wykonaniu to: bardzo wyrównana walka z Seppim na początku roku, zwycięstwo na futuresie w Czechach i półfinał challengera w Poznaniu. Najbardziej zabolała porażka z anonimowym Litwinem Grigelisem w Binghamton. Szkoda, że nie powalczył z Devvarmanem w trzeciej rundzie kwali do US Open.

3.Grzegorz Panfil (ATP 418)
Zdecydowanie najlepiej poradził sobie na challengerze w Bucaramanga, gdzie doszedł do półfinału. Potem bywało średnio albo słabo, rzadko dochodził nawet do ćwierćfinałów futuresowych (zaledwie dwa razy). Do jego największych pojedynczych sukcesów należała wygrana nad Siergiejem Bubką(wówczas 194 ATP). Tradycyjnie gustował w turniejach odbywających się w Iraku i Iranie- jak zwykle szło mu tam nienajgorzej.

4.Marcin Gawron (ATP 552)
Dwudziestojednolatek nieco zaprzepaścił ten sezon. Największym tegorocznym osiągnięciem Marcina jest finał dwóch futuresów w Polsce- w obu meczach o tytuł przegrał z Ignatikiem. Końcówka sezonu raczej słaba, tylko dwie drugie rundy w Iranie i Czechach.

5.Dawid Olejniczak (ATP 585)
Przypomnijmy sobie Dawida z roku 2008; wygrany challenger w Meksyku, trzecia runda kwali do Roland Garros, pierwsza runda głównego na Wimbledonie czy status najlepszego tenisisty Polski (ATP 184).
Dziś jest zaledwie 585. Przegrywa z zawodnikami tak słabymi jak Bietau czy Tosić. Dopiero pod koniec roku zaczęło to wyglądać lepiej- Dawid osiągnął finał futuresa w Czechach, pokonując Gojowczyka i Coxa.

6.Adam Chadaj (ATP 668)
Adam zaczynał sezon z miejsca 1081, gdyż wracał po kontuzji. W trzecim turnieju, w którym grał w 2009 udało mu się dojść aż do finału, potem nie spuszczał z tonu i dodał drugą rundę challengera w hiszpańskim Vigo i dwa razy przebyte kwalifikacje do innych imprez tego typu. Sezon raczej na plus.

7.Mateusz Kowalczyk( singiel ATP 752, debel 142)
Polak ma za sobą świetny sezon w grze podwójnej. Wspólnie z Tomkiem Bednarkiem wygrał aż cztery challengery, z różnymi partnerami doszedł też do sześciu finałów futuresów. Szykuje się nam kolejny eksportowy deblista…

8.Błażej Koniusz (ATP 855)
Błażej zagrał w tym sezonie zaledwie pięć turniejów, ale w jednym z nich udało mu się dojść do finału. Był to futures nr 5 w Polsce. Oby następny sezon był pełny, wtedy powinno być lepsze miejsce na koniec roku.

9.Mateusz Szmigiel (ATP 849)
Wyróżnił się finałem futuresa nr 4 w Polsce, oprócz tego raczej drugie rundy. Podobnie w deblu.

10.Piotr Gadomski (ATP 923)
Osiemnastolatek dopiero zaczyna zawodową karierę. W pierwszym seniorskim sezonie poradził sobie świetnie- udało mu się dojść do dwóch ćwierćfinałów i jednego półfinału we futuresach singlowych. W deblu wygrał całą imprezę (jeden z polskich turniejów), grając w parze z Davidem Savicem. Nie przegrał ani jednego spotkania z niżej notowanym tenisistą.

11. Andrzej Kapaś (singiel ATP 998, debel 532)
Dosyć słabo radził sobie w singlu. Jako deblista doszedł za to w parze z Gawronem aż do półfinału Poznań Open, pokonując m.in. świetną parę Jamie Murray/Jamie Delgado. Miewał lepsze sezony.

12. Jędrzej Żarski (ATP 1066)
Nasz futuresowy weteran ;-) . Nie czyni wielkich postępów. W tym roku największym jego sukcesem jest półfinał tak sobie obsadzonego futuresa nr 5 w Polsce.

13. Bojan Szumański (ATP 1085)
W tym roku bez żadnych singlowych sukcesów. W rywalizacji deblistów czterokrotnie dochodził do półfinałów.

14. Igor Bujdo (ATP 1157)
W tym roku już z małym sukcesem na koncie- doszedł do ćwiartki futuresa w Turcji i miał okazję zmierzyć się z prezentującym dosyć wysoki poziom Jessie Hutą Galungiem .

15.Rafał Gozdur (ATP 1215)
Właściwie bez żadnych sukcesów,chyba że za taki można uznać kilkukrotne przejście słabiutko obsadzonych kwalifikacji do polskich futuresów.

16. Mikołaj Szmyrgała (ATP 1360)
Szmyrgała dopiero w tym sezonie zaczął przedzierać się przez eliminacje. Dwie drugie rundy futuresowe- Ludlow i Piter pokonani.

17. Marcin Domaszewicz (ATP 1385)
Grał wyłącznie w Egipcie (może mieszka tam na stałe?). W singlu pokonał niezłego Mamouna, w deblu udało mu się dojść aż do finału jednego futuresów (niezły sukces, brawo!)

18. Robert Godlewski (ATP 1430)
Kiedyś jeden z wyróżniających się polskich zawodników, dzis raczej kelner. Największy tegoroczny sukces Godlewskiego to wygrana nad… Janowiczem! Oprócz tego raczej cieniowanie.

19. Oliver Andrzejczuk (ATP 1508)
W tym roku tylko jedna główna impreza- zaledwie druga runda.

20.Tomasz Bednarek (singiel ATP 1508, debel ATP 126)
Zdecydowanie lepszy w grze podwójnej. Wspólnie z Kowalczykiem wygrał cztery challengery. Singla raczej „rzucił w kąt”. Trzykrotnie doszedł do decydujących rund kwalifikacji chall.

21,22,23,24.Sebastian Chyliński,Hubert Gąsiorek, Kacper Mularczyk,Piotr Zieliński (ATP 1508)
Jeszcze raczej juniorzy. Po razie doszli do drugiej rundy futuresa.

25.Maciej Rajski (ATP 1664)
Patrz wyżej

26. Artur Romanowski (ATP 1806)
Najsłabszy Polak w rankingu. Dokładnie taka sama sytuacja jak pięciu poprzednich zawodników.

sobota, 28 listopada 2009

Powracam!

Dziś na moim blogu po raz pierwszy od 94 dni nowy post. Zastanawiałem się nawet nad zakończeniem działalności mojego Dropszota, ale postanowiłem wrócić do pisania.
W ostatnim tygodniu rozgrywek challengerowych będziemy mieli dwie imprezy. W kwalifikacjach do imprezy w rosyjskim Khanty-Mansijsku drabinka jest pełna „bajów”.
Najwyżej rozstawiono Słowaka, Ivo Kleca. Trudno uwierzyć w jego niepowodzenie w tych eliminacjach, gdyż najgroźniejszym zawodnikiem na jego drodze do turnieju głównego jest zaledwie… 529. na świecie Gerard Granollers-Pujol.

W przedbiegach Salzburgu raczej mało emocji. Jedyny Polak, Mateusz Kowalczyk będzie miał trudne zadanie- zagra z Martinem Slanarem.
Warto zauważyć obecność zawodników, których miejsce jest raczej w turniejach głównych challengerów – Gero Kretzshmera, Rameeza Junaida czy Franko Skugora.

Już niedługo ruszam z cyklem postów o tenisistach z różnych egzotycznych krajów. Zapraszam.

sobota, 12 września 2009

O Pekao Open więcej.

Dwie rundy eliminacji w Pekao Open już za nami. Tylko dwóch Polaków wygrało dwa spotkania- niestety były to mecze z innymi „biało-czerwonymi”. W trzeciej rundzie może grać też Mateusz Szmyrgała, który gra w tym momencie pojedynek z Dimitrijem Sitakiem. O awans Mateusz Kowalczyk (pokonał Serdakowskiego i Chadaja) zagra z Artemem Smirnowem, który zagrał tylko jeden mecz w dniu dzisiejszym (w pierwszej rundzie miał bye),a Tomasz Bednarek z turniejową piątką, Axlem Michonem z Francji.
Tak, jak przewidywałem już w pierwszej fazie odpadł Andrei Gorban. Mołdawski zawodnik przegrał 7:5 w trzecim secie z niegdyś 388. na swiecie Ladislavem Chramostą.
Jak dotąd aż cztery spotkania zakończyły się wynikiem 6/0 6/0. We wszystkich przypadkach ofiarami byli Polacy , ale w trzech z nich oprawcami byli również nasi rodacy.
Ciekawostką jest udział najgorszego będącego w rankingu tenisisty świata- jest nim nr 1870, Czech Jan Blecha. 20-latek wygrał mecz pierwszej rundy. W drugiej nie miał szans ze wspominanym już Michonem.
Pozdrawiam i do jutra.

Powrót

Po dokładnie dwumiesięcznej przerwie wraca blog Dropszot. Bardzo przepraszam za tak długi przestój. Wynikł on z nadmiaru pracy.
Dziś zajmę się wydarzeniami challengerowymi w przyszłym tygodniu.
Od poniedziałku zaczyna się Challenger Pekao Open. Pierwsze wieści donosiły o rewelacyjnej obsadzie, z Igorem Andrejewem na czele. Potem oprócz rosyjskiego tenisisty wycofały się kolejne bardzo interesujące postacie- Maximo Gonzalez,Dani Koellerer i Christophe Rochus .
Po ogłoszeniu tych absencji najbardziej interesujący zawodnicy na liście to Albert Montanes, Peter Luczak, Oscar Hernandez,Jewgienij Koroliew i Łukasz Kubot. Drabinka turnieju głównego już jutro.
Rozlosowano też turniej eliminacyjny. Najwyżej rozstawiono w nim Artema Smirnova z Ukrainy, którego obdarowano wolnym losem w pierwszej rundzie. Polacy zapełnili połowę miejsc w drabince. Oprócz zawodników znanych, jak Adam Chadaj, Andrzej Kapaś, Mateusz Szmigiel czy Tomek Bednarek znalazło się miejsce dla anonimów: Pawła Blickiego , Krzysztofa Nagaya czy Krzysztofa Basy.
Turniejowa dwójka, Louk Sorensen zmierzy się z Niemcem Tennertem, a rozstawiony z trójką Andrei Gorban(o którym pisałem w poprzednich felietonach) może mieć ciężką przeprawę z Ladislawem Chramosta.

Całkiem niezła jest drabinka kwalifikacyjna do skromniejszej imprezy w Banja Luka (Bośnia i Hercegowina) . Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na dwóch egipskich tenisistów: najwyżej rozstawionego Karima Mamouna i turniejową szóstkę, Sherifa Sabry, którzy są bardzo ważnymi zawodnikami dla egipskiej drużyny Davis Cupowej.
Nie zabrakło również niezłych graczy z Bałkanów- w drabince mamy naprzykład dawno nie widzianego Franko Skugora oraz Nicola Ciricia.
Swój udział w turnieju głównym tego challengera zapowiedzieli m.in. Roko Karanusić, Ivan Navarro Pastor i Daniel Gimeno-Traver.

Ciekawie będzie również podczas niewielkiej imprezy we włoskim Todi. W kwalifikacyjnej drabince oprócz niegdyś naprawdę liczącego się w rozgrywkach Borisa Pashanskiego mamy także odbywających tournee po Włoszech braci Battistone oraz Marokańczyka Redę Al.-Amrani.

Więcej już niedługo.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Strefa Euroafrykańska

Białoruś pokonała Macedonię 4/1. Decydujący punkt zdobył Uladzimir Ignatik.

Wszystkie mecze grupy II już się zakończyły. Jeśli chodzi o te, które miały wyłaniać aspirantów do Grupy I, najszybciej swój mecz zakończyła Słowenia- triumfując 5-0 nad słabą Litwą. W meczu, który zdecyduje o awansie, Słoweńcy zmierzą się z Łotyszami, którzy nie mieli problemów (4-1) z Bułgarią bez Grigora Dimitrowa.

Finlandia- Monako 3-2, a zatem spora niespodzianka stała się faktem. Przed starciem wydawało się, że nieco „wybrakowany” skład Finlandii w połączeniu z nawierzchnią ziemną da łatwą wygraną Monakijczyków. Rzeczywiście, reprezentacja małego kraju nieopodal Francji prowadziła już 2-1 i wtedy fantastyczną robotę wykonał debiutujący w reprezentacji Skandynawów Henri Laaksonen . Gładko wygrał dwa pierwsze sety z Clementem Morelem, potem wytrzymał psychicznie stratę dwóch partii z rzędu i triumfował w całym meczu 6-3 w piątej odsłonie. Przy po dwa na kort wyszła pierwsza rakieta Monako, Benjamin Balleret i gracz serve&volley, Henri Kontinen (do niedawna jeszcze junior). Wychowany na mączce Ballerert niespodziewanie nie miał nic do powiedzenia z młodym Finem- 6-3, 6-4, 6-1 Kontinen! Generalnie należy pochwalić tego nastolatka, który zdobył jeszcze jeden punkt- w drugim rubberze przeciwko Guillame Couillardowi(choć przegrywał w nim 0-2 w setach!).

Finlandia w play-offie o awans do Grupy I spotka sięz Cypryjczykami, którzy bardzo namęczyli się z Irlandią. Marcos Baghdatis miał zmiażdżyć swoich rywali, tymczasem z Loukiem Sorensenem przegrywał 1-2 w setach , a Conorowi Nilandowi również pozwolił „urwać” seta. Koniec końców pokonał jednak obu rywali, bardzo pomagając generalnie słabej reprezentacji.

Jeśli chodzi o relegacyjne play-offy , fatalny występ zaliczyła Gruzja , która zdobyła seta tylko dlatego, że w piątym rubberze (zresztą już zupełnie o pietruszkę) po stronie Egipcjan (ich przeciwników) wystąpił bardzo kiepski Omar Hedayet.
Węgrzy pozbawili nadziei waleczną Mołdawię. Zadecydowała słaba postawa Andreia Gorbana,który nawet nie nawiązał walki z liderem Węgrów Atillą Balazsem w decydującym rubberze. Skończyło się 3-2.
Fatalna była sytuacja duńskich tenisistów, którzy byli o krok od kompromitacji z Czarnogórą , która prowadziła z nimi już 2-1! Na szczęście Frederik Nielsen otrząsnął sięz szoku po żenującej porażce z Goranem Tosicem i w czterech setach pokonał Daniela Danilovica. Formalności dokonał Martin Pedersen, który nie miał problemów ze wspominanym Tosicem.
Siedemnaście gemów w pięciu spotkaniach zdobyli tenisiści Algierii w meczu z Portugalią. Do historii przejdzie „trójkołowy rowerek”(6/0 6/0 6/0) Rui Machado w spotkaniu z Valentinem Rahmine .
Podsumujmy, do trzeciej grupy spada: Gruzja,Mołdawia,Czarnogóra oraz Algieria.

Od jutra na blogu cykl artykułów o futuresach i o tenisistach, którzy zmienili swoje obywatelstwo.

sobota, 11 lipca 2009

Tradycyjne sobotnie deble...

Już zakończono spotkanie Antyli Holenderskich z Jamajką. Wynik 3-0 dla Gospodarzy .Zwycięski punkt zdobyła para Tatuhey/Haasteren. Jamajczycy zostali tym samym zdegradowani do III grupy amerykańskiej i w sezonie 2010 zagrają z Kubą, Portoryko,Kostaryką,Arubą, Bermudami i Gwatemalą lub Bahama (to zależy od wyniku drugiego relegacyjnego meczu.)

Kazachstan zostaje w I grupie strefy Azji i Oceanii po triumfie 3-0 nad Tajlandią. Nadzieję gospodarzy zawiódł debel Ratiwatana/Ratiwatana, który przegrał z duetem Keydrouk/Schukin 6/4 4/6 6/4 4/6 1/6 (czy ten wynik nie jest interesujący).

W drugim spotkaniu relegacyjnym Chińczycy zmniejszyli dominację Koreańczyków, wygrywając debla w czterech ciężkich setach.

Znamy już zespoły, które awansują z grupy II . Filipiny i Nowa Zelandia pokonały po 3-0 odpowiednio: Pakistan i Indonezję.

Reprezentanci Hong Kongu pozbawili nadziei Oman, zsyłając ich do tenisowego piekiełka- Grupy III . Gracze z Bliskiego Wschodu będą w niej grać z „tuzami” w rodzaju Libanu czy Syrii.
W drugim meczu „relegation play-off” Malezja sensacyjnie (2-1) prowadzi z Kuwejtem i niedzielne single będą rozstrzygać o zwycięstwie.

Białorusini wysoko (6/1 7/6 6/1) wygrali debla, więc do niedzielnych rubberów z Macedonią (zaplanowane spotkania Ignatik-Grabuloski, Vasilevski-Magdincev) będą podchodzić w lepszych humorach. Przypomnę, gra toczy się o pozostanie w I grupie strefy Euroafrykańskiej.

Słowenia w pierwszej grupie . Bilans gemów w ich spotkaniach wygląda tak (przypomnę, trzy rubbery po trzy sety): 55 wygranych- 22 przegrane. Tylko raz (z Maltą) ich zwycięstwo miało większy rozmiar. Brawo panowie!
2-1 prowadzi Monako z Finlandią, 2-1 ma Cypr z Irlandią .

W grach o utrzymanie bez niespodzianek.
Egipt pozbył się już Gruzinów, nastomiast reprezentacja Mołdawii przegrała debla z Węgrami, ale Andrei Gorban ma szanse by zwyciężyć z Atillą Balazsem i doprowadzić do remisu.
Sensacją jest prowadzenie 2-1 Czarnogórców z Danią (słabą jak nigdy). Frederick Nielsen, który niegdyś obijał się o turnieje ATP, teraz przynosi wstyd swojej reprezentacji, przegrywając z Goranem Tosicem! W deblu Skandynawowie zdobyli zaledwie 7 gemów! Ciekawe, czy Bałkańczycy dopną swego i wygrają ten mecz, co byłoby jedną z największych niespodzianek tej edycji Pucharu Davisa. Spacerkiem dla Portugali było wygrane 3-0 starcie z Algierią. Stosunek gemów wygranych do przegranych w tym przypadku to 54-13 i jest to absolutny rekord tego kraju (poprzedni wynosił 54-14 i pochodzi z 1996 roku [również Algieria!]).


To tyle na dziś, zapraszam w dniu jutrzejszym.

Czyli co się działo w pierwszym dniu...

W drugiej grupie Strefy Ameryk na razie nic ciekawego.
2-0 Dominikana prowadzi z Paragwajem w meczu o awans do Pierwszej grupy tej strefy- Jose Hernandez gładziutko pokonał zupełnie nieznanego Dominico Galeano, a w zaplanowanym na dziś pojedynku Victora Estrella(absolutnej gwiazdy tej grupy) zwyciężył 6-1 6-0 2-0 krecz Nicolasa Salamę.

W play-offach o utrzymanie Bahama wygrały pierwszego rubbera z Gwatemalą dzięki znakomitej postawie Devina Mullingsa,który nie dał szans wspominanemu w poprzednich moich wpisach Julienowi Uriguenowi (6-3,6-4,6-2) . W drugim rubberze Timothy Neilly zmierzył się z Christopherem Diaz-Figueroą i niespodziewanie przegrał w trzech krótkich setach.

Bahama-Gwatemala 1-1

Tymczasem Antyle Holenderskie prowadzą 2-0 z Jamajczykami. Alexander Blom zdobył punkt szczęśliwie (po kreczu rywala), ale Romano Tatuhey uwidocznił swoją przewagę (6-1 6-3 6-4) nad Dominiciem Pagonem.



Strefa Azji i Oceanii
W I grupie Kazachstan prowadzi 2-0 z Tajlandią (tak, jak przewidywałem). Nie było jednak ani jednego trójkołowego rowerka- wyniki spotkań to 6-2, 6-3, 6-2 oraz 6-2, 6-4, 6-2.
Korea nie ma absolutnie problemów z Chińczykami- po wygranych Kyu-Tae Ima oraz Hyung-Taik Lee mamy 2/0 dla gospodarzy.

Grupa II nie przynosi żadnych niespodzianek. W meczu Filipiny-Pakistan najpierw Treat Conrad Huey, a potem Cecil Mamiit zdobywali punkty dla swojej drużyny . W jutrzejszym deblu zaprezentuje się juniorski mistrz Australian Open w grze podwójnej Francis Casey Alcantara.
Nowa Zelandia nie daje żadnych szans chyboczącej się łajbie z napisem „Indonezja” i prowadzi 2-0 po pierwszym dniu.

Malezja niespodziewanie remisuje po pierwszym dniu z Kuwejtem w spadkowych play-offach. Ahmad Rabea Muhammad nie wypełnił zadania i przegrał w trzech partiach z Yew-Ming Si, a Mohamed Ghareeb musiał się męczyć przez cztery sety z bliżej mi nie znanym Razlanem Rawi, ale koniec końców wygrał.

Hong Kong gromi Oman po pierwszym dniu rozgrywek. Hiu-Tang Yu i Martin Sayer w dwóch trzysetowych pojedynkach oddali łącznie tylko 13 gemów, co daje średnią niewiele ponad dwa gemy na seta!

Strefa Euroafrykańska

Po pierwszym dniu zmagań w Mińsku Białoruś remisuje z Macedonią. Dimitar Grabuloski przegrywał już 0-2 w setach z Andreiem Vasilevskim, ale następne partie wygrywał w miarę gładko i to on zdobył punkt dla swojej reprezentacji. Honor gospodarzy uratował Uladzimir Ignatik, który nie miał problemów z Lazarem Magdincevem.

II grupa
Łotwa łatwo i przyjemnie prowadzi z Bułgarią. Andis Juska musiał zagrać 4 sety ,by na swoją korzyść rozstrzygnąć grę z Tihomirem Grozdanovem, ale Ernest Gulbis pozowolił swojemu dużo niżej notowanemu rywalowi (Todorovi Enevovi) tylko na dziewięć gemów .
Sporą niespodzianką jest remis Cypru z Irlandią po pierwszym dniu. Marcos Baghdatis zagrał pięciosetówkę z Loukiem Sorensenem (Cypryjczyk przegrywał 1-2 w setach!), wygrywając w ostatniej partii 6-4, natomiast Photos Kallias skreczował pod koniec trzeciego seta, tym samym darując cenny punkt Conorowi Nilandowi. Nie wiadomo, czy kontuzja Kalliasa jest na tyle groźna, aby trzeba było go zastępować w innych spotkaniach.

Zaledwie 14 gemów ugrali Litwini w pierwszych dwóch rubberach ze Słoweńcami.

Egipt nie daje szans Gruzji w relegacyjnych play-offach. George Krikhadze autorem kolejnego kreczu w rozgrywkach- w rubberze z Karimem Mamounem. Formalności w tym dniu dopełnił Sherif Sabry z Nodarem Itonishvili.
Portugalczyk Rui Machado maksymalnie upokorzył swojego algierskiego rywala, wygrywając bezkompromisowo- 6/0 6/0 6/0. Federicko Gil wygrał natomiast 6-1 6-2 6-4. Czekamy na wynik debla.
Węgrzy remisują z waleczną Mołdawią. Atilla Balazs jako zdecydowany faworyt zdobył punkt z Radu Albotem, natomiast Andrei Gorban trochę się pomęczył, ale wypracował remis z Denesem Lukacsem.

czwartek, 9 lipca 2009

Davis Cup (niższe dywizje)

W niższych ligach Pucharu Davisa mamy znów sporo ciekawych wydarzeń.

Najpierw strefa Ameryk.

I grupa

O pozostanie w I grupie amerykańskiej Peru zmierzy się z Kanadą. W składzie tej ostatniej zabraknie Franka Dancevica (powodem jest rozgrywanie pojedynku na mączce), obecnie pierwszej rakiety tego kraju, za to pojawi się zupełnie nieznany Bruno Agostinelli, a także rutynowany deblista Daniel Nestor czy ostatnio bardzo dobry Peter Polansky. Drużyna Peru to: naturalnie Luis Horna (świetny na mączce, wygrał na niej kiedyś z Federerem), Ivan Miranda (dość dawno temu kreowany na następcę Michaela Changa), Mauricio Echazu (nieźle sobie radzi we futuresach) i najmniej znany z całej stawki Sergio Galdos .

II grupa
W Curacao Antyle Holenderskie i Jamajka zagrają na twardej nawierzchni mecz o pozostanie w tej dywizji. W zespole Antyli zabraknie wybornego Juliana Rojera, natomiast Jamajczycy tradycyjnie muszą pogodzić się z brakiem Dustina Browna(który obecnie gra w Niemczech). Zawodnicy z kraju Marleya występują w następującym eksperymentalnym składzie (ze względu na brak Domiana Johnsona): Damar Johnson,Dominic Pagon, Tyler Chin i Christopher Lawson.
Drugi mecz o ostanie się w drugiej rundzie rozegrany zostanie na Wyspach Bahama, gdzie miejscowi zawodnicy (bez Marka Knowlesa) będą kruszyć kopie z Gwatemalą. Największą bronią gospodarzy jest niezły Devin Mullings , który zwyciężył np. futuresowego króla, Jose de Armasa.
Gwatemala może się pochwalić posiadaniem jednego z najlepszych obecnie juniorów na świecie, Julienem Uriguen . W tym starciu Julien jest pierwszą rakietą i w grze numer jeden zagra z Mullingsem.

W dniach 10-12 lipca grają również o awans, oto pary:
Wenezuela-Meksyk
Dominikana-Paragwaj



Strefa Azji i Oceanii

Grupa I

Skomplikowana formalnie drabinka tej grupy pozwala na rozegranie w najbliższym terminie zaledwie dwóch spotkań, które rozstrzygną sprawę relegacji do Grupy II.
Tajlandia-Kazachstan
W drużynie tajskiej nie ma Danaia Udomchoke, co spowodowało, że ciężar spotkania muszą wziąć na swoje barki Kittiphonhg Wachiramanowong i Perakiat Siriluethaiwattana (sic!) oraz dużo bardziej znani bracia bliźniacy Ratiwatana. O ile o powodzenie bliźniaków w deblu nie ma co się martwić, to mecze singlowe (po drugiej stronie siatki będą Gołubiew i Kukuszkin!) mogą się zakończyć upokarzającą porażką. Przypomnę, że tylko raz w historii zdarzył się wynik 6/0 6/0 6/0, kiedy Wojtek Fibak pokonał Norwega, którego nazwisko poszło w zapomnienie. Czyżby przyszedł czas na trójkołowy rowerek numer dwa i trzy?
Korea Południowa-Chiny
Męski tenis w Chinach jest obecnie słabiusieńki, więc Koreańczycy nawet w składzie B (bez Woong-Jun Suna ) nie będą mieć żadnych problemów. W składzie Państwa Środka zabraknie Peng Suna.
Grupa II

O awans zagrają:

Filipiny z Pakistanem
I to będzie bardzo ciekawe spotkanie. Gospodarze wystawią najsilniejszy możliwy skład z Cecilem Mamiitem i Casey Alcantarą, za to Pakistańczycy nie mają tym razem w zespole Al.-Aisama Ul Haq Qureshiego, a ich pierwszą rakietą jest potomek rodu wspaniałych zawodników squashowych Aqeel Khan . Spotkanie rozegrane zostanie na nawierzchni ziemnej.

Nowa Zelandia z Indonezją
Gracze z Oceanii nie mogli już wystąpić w lepszej konfiguracji i raczej nie będą mieć problemów z kolegami z Azjii, wśród których tylko Christopher Runkgat ma jako takie pojęcie o grze w tenisa na poziomie.


O utrzymanie będziemy mieli spotkania:

Hong Kong- Oman
Faworytami są Omańczycy, których reprezentacja składa się z dwóch Al Nabhani: Mohameda i Khalida.
Malezja-Kuwejt
Kuwejtczycy mają niezawodną tajną broń w postaci Mohameda al Ghareeba.

Strefa Euro/Afrykańska

I grupa

Pierwsza runda spadkowych play-offów

Białoruś-Macedonia
W składzie naszych sąsiadów brakuje Władimira Wołczkowa , który zakończył karierę i stał się kapitanem reprezentacji , za to mamy dwóch absolutnych żółtodziobów, a są nimi 1023.na świecie Alexandr Bury oraz bezrankingowy Andrei Vasilevski .
Macedończycy stawiają tradycyjnie na Lazara Magdinceva i Dimitra Grabuloskiego, ale do reprezentacji dołączył też Tomislav Jotovski.
Co dziwne, pierwszą rakietą Białorusi jest w tym meczu wspominany Vasilevski (starcie z Grabuloskim w pierwszym rubberze), a Max Mirnyi jest tutaj wyłącznie deblistą i nie gra tak jak zwykle z Uladzimirem Ignatikiem, ale z Burym!
Rozumiem taktykę Wołczkowa przy ustawianiu składu (dajmy szansę młodym), ale na jego miejscu zaprosiłbym do gry Andreia Karatchenięi Uladzimira Kruka, ale to oczywiście sprawa osobistych koneksji półfinalisty Wimbledonu z roku 2000.

II grupa

Spadkowe play-offy

Egipt-Gruzja

Gruzini ( a raczej trener Victor Bakshi) tradycyjnie folguje sobie przy wystawianiu składu , tym razem proponując pana-nikt, Alexandra Tavkhelidze. Widać, że brakuje charyzmatycznej duszy w stylu Irakliego Łabadze czy Lado Czichladze .
Egipcjanie tradycyjnie mają w składzie Karima Mamouna i Sherifa Sabry i szczególnie ten pierwszy powinien zapewnić im triumf.

Węgry-Mołdawia
Sukces Mołdawii ma zapewnić „już-nie-młody ale gniewny” Andrei Gorban do spółki z dwoma znośnymi deblistami- Albotem i Ciumaciem. Szkoda, że w reprezentacji nie ma już Romana Borvanowa, który wybrał grę dla USA.
Węgrzy grają oczywiście z Kornelem Bardoczky i Atillą Balazsem,zabrakło jednak Roberta Kelnera. Etatowym deblistą jest w reprezentacji Węgier Robert Varga .


Dania-Czarnogóra
Nielsen i Pedersen to wystarczająco dobrzy tenisiści, by nie mieć problemu ze słabym Danilovicem i bardzo przeciętnym Tosicem.


Algieria-Portugalia
Afrykańscy tenisiści grają bez lidera w postaci Lamine Ouahaba, więc bardzo silni Portugalczycy (Gil i Machado to już uznane firmy) nie powinni dać im szans.

II runda play-offów o awans

Słowenia-Litwa
Nie ma w reprezentacji niegdysiejszego półfinalisty z New Haven , Luki Gregorca, za to jest niezwykle groźny Blaz Kavcic i zaliczający ostatnio spore skoki w rankingu Grega Zemlja. Trafiają oni w tym starciu na zespół jednego człowieka- Richardasa Berankisa, który jak na razie nie spełnia pokładanych w sobie nadziei po bardzo udanej karierze juniorskiej (m.in. wygrana na US Open 2008). Drugi do gry jest Gvidas Sabeckis, o którym można powiedzieć, że jest najwyżej nienajgorszym graczem .
W Słowenii oprócz Kavcica i Zemlji zgłoszeni są również: Andrej Kracman i Janez Semrajc.

Bułgaria-Łotwa
W składzie Bułgarów nie ma Grigora Dimitrova i oby nie był to początek odżegnywania się od swoich rodowych korzeni. Mistrza juniorskiego Wimbledonu 2008 zastępuje „stara gwardia”- Todor Enev, Ivaylo Traykov, Valentin Dimov i Tihomir Grozdanov. Łotysze jak zwykle bardzo poważnie traktują narodowy obowiązek i grają w najsilniejszym możliwym składzie, czyli z Gulbisem,Pavlovsem, Juską i Zgunsem.


Finlandia-Monako
Kapitan Finów, Kim Tiilkainen pod nieobecność Jarko Nieminena musi skorzystać z juniorów- Timo Nieminena i Henri Kotinena (grającego nota bene serve& volley). Po drugiej stronie siatki staną zaprawieni w trudnych bojach : Jean-Rene Lisnard, Benjamin Balleret( przegrał w jednym z polskich futuresów z Marcinem Gawronem), Clement Morel (też grał w naszej ojczyźnie) i Guillaume Couillard.

Tenisiści ze Skandynawii sami położyli sobie nóż na gardle, wybierając mączkę jako podłoże dla tego starcia. Czyżby nie zdawali sobie sprawy, że właśnie na tej nawierzchni Monakijczycy są najlepsi?

Cypr-Irlandia
Piękna postawa Marcosa Baghdatisa, który zamiast grać imprezę o punkty w Newport postanowił grać dla reprezentacji w spotkaniu ze słabym przeciwnikiem. O Conorze Nilandzie, Jamesie McGee i Louku Sorensenie wiadomo mniej więcej tyle, że po pierwsze nigdy nie odpuszczą, a po drugie jak już złapią palec, to prędko wezmą całą rękę a zatem zawodnicy z Cypru naprawdę muszą uważać. Szczególnie, że Photos Kallias (czyli druga rakieta tego kraju) to też nie jest wielka tuza.

Wyniki codziennie na dropszocie.

niedziela, 31 maja 2009

Challengery!

Urywającą głowę obsadę fundują nam organizatorzy challengera w Prostejov City . W drabince głównej mamy wracającego z niezbyt udanego Roland Garros Radka Stepanka (sic!) w szlagierze z Pablo Cuevasem z Urugwaju . Jest tu też Tomas Berdych (w pierwszej rundzie z Olivierem Rochusem- to potencjalny finał każdego dobrego challengera!), Igor Andreev czy Ivan Ljubicic!!

Dziką kartę dostał nasz Jerzyk Janowicz, ale znając jego mały potencjał na mączce, nie można liczyć na przejście pierwszej rundy z niezłym Blazem Kavcicem. W razie czego w drugiej rundzie czeka wspomniany Ljubicic lub Brian Dabul.

W kwalifikacjach rozstawiono z piątką Grzegorza Panfila (łatwa drabinka, groźny jest tylko Carlos Poch Gradin).

Dla amatorów gry na hardzie jest w tym tygodniu turniej w USA w mieście Yuba City. Eliminacje przyniosły przeciętną obsadę, choć jest tu kilku ciekawych graczy: Takao Suzuki( kiedyś przegrał z Federerem dopiero w tie-breaku trzeciego seta), Austrin Krajicek(dzięki dzikiej karcie zagrał na seniorskim US Open 2008) czy Tim Smyczek (niski challengerowiec ). Głównej drabinki jeszcze nie ma.

W pierwszym tegorocznym challengerze na trawie w angielskim Nottingham ma świetną obsadę. W kwalifikacjach najwyżej rozstawiono groźnego Brytyjczka Josha Goodalla (zapewne dostanie dziką kartę do Queen’s Clubu). Zagra tu też zwycięzca juniorskiego Wimbledonu 2008, Grigor Dimitrov i na pewno będzie bardzo groźny. Przez eliminacje musi przedzierać sięrównież Taylor Dent (w pierwszej rundzie zmierzy się ze świetnym Australijczykiem Grothem).
W głównej drabince można znaleźć specjalistę Gillesa Mullera (przypominam, podczas US Open 2008 zagrał w jednym spotkaniu 41 asów!) oraz jeszcze większego znawcę tej nawierzchni, Franka Dancevica (może mieć problemy z powracającym Sebastianem Grosjeanem) .
Relacje z tych challengerów na moim blogu w ciągu tego tygodnia.

sobota, 9 maja 2009

Łukasz Kubot!

Łukasz Kubot osiągnął swój największy sukces w karierze. Po raz pierwszy awansował do finału turnieju ATP! W 1/2 w Belgradzie wyeliminował samego Ivo Karlovica po porywającym meczu (wynik 7-6(0) 6-2) i w walce o tytuł zmierzy się z Seppi lub Djokovicem, więc raczej nie ma szans na końcowy triumf.
Za finał Polak dostanie aż 150 punktów do rankingu ATP, co da mu awans na 139. miejsce w rankingu i będzie oznaczać, że Łukasz zgromadził łącznie 573 punkty. By awansować do pierwszej setki, Łukasz musiałby wygrać jeszcze ok. 270 punktów. Oto, w jaki sposób może je zdobyć:
1. zwycięstwo w trzech challengerach o puli nagród 100,000 $
2. finał w pięciu imprezach, takich jak w punkcie 1.
3. finał+półfinał+druga runda w ATP World Tour 250
4. trzy półfinały w ATP World Tour 250
5. trzy ćwierćfinały w ATP World Tour 500

Życzę Łukaszowi powodzenia, a relacja z minionego tygodnia już jutro!

sobota, 2 maja 2009

Polacy!

Doprawdy nieźle radzą sobie w tym tygodniu Polacy w challengerach i futuresach. Zróbmy mały przegląd:

Łukasz Kubot zagrał świetnie na imprezie w Ostrawie, gdzie nie miał problemów z, uwaga uwaga.. Baghdatisem i Andersonem! Szkoda, że nie wykorzytał swoich szans w ćwierćfinale z Hajkiem i przegrał, ale 1/4 finału to też dobry start . W poniedziałek Polak będzie gdzieś około 179 pozycji w rankingu, a zatem sześćdziesiąt miejsc będzie brakowało do najlepszego dotychczas miejsca Polaka.
Wszyscy nasi reprezentanci występujący w kwalifikacjach zawiedli, odpadając najpóźniej w drugiej rundach .
Szybko zakończył się start Polaków w futuresie numer osiem we Włoszech. Rozstawiony z trójką Marcin Gawron dostał lanie od Fredericko Torresiego (5/7 2/6), a kwalifikant Andrzej Kapaś przegrał po dość wyrównanym meczu z Frankiem Wintermantlem (6/7 4/6) .
Świetny występ Polaków w hiszpańskim Vic. Artur Romanowski przeszedł kwalifikacje, później niestety gładko przegrał ze słabym Vibertem (1/6 3/6). Adam Chadaj za to doszedł już aż do półfinału! Pokonał naprzykład sto dziewięćdziesiątego siódmego w rankingu Pablo Santosa Gonzalesa, co jest jednym z jego największych sukcesów. Chadaj w walce o finał zmierzy się z Pablo Carreną-Bustą.

To wszystko, co przygotowałem na dziś. Przepraszam za to, że tak dawno nie pisałem, ale nie zależało to ode mnie. Teraz postaram się pisać więcej.

środa, 15 kwietnia 2009

Zapaść faworytów

Tak, zapaść . Czemu? Wystarczy pobieżnie przejrzeć drabinki challengerów:

W Johanesburgu (greenset) ziemniak Fernando Vincente dość łatwo wyeliminował ćwierćfinalistę US Open 2008, Gillesa Mullera rozstawionego z dwójką! Poległ też Chris Guccione i Michaił Elgin. Tylko, jak na ironię Fabrice Santoro łatwiutko poradził sobie z bardzo groźnym Alexandre Kudryatsevem.

W Meksyku po pierwszej rundzie odpadli: numer 1 (Kevin Kim), numer 2 (o zgrozo, Frank Dancevic i to ze słabym Kyu Tae Imem ) i numer 3 (Go Soeda)!
W deblu też już nie ma jedynki i dwójki.
Tak na marginesie, jedno zwycięstwo singlowe i jedno zwycięstwo deblowe zaliczył już Dawid Olejniczak.

W Rzymie pokpił sprawę Sergio Roitman, także Rosol i Volandri zaliczyli szybką porażkę.
Pozytywnie wyróżnia się na razie Włoch Tomas Tenconi i Sebastian Decoud.
Jerzy Janowicz odpadł w pierwszej rundzie eliminacji , przegrywając 1/6 6/7 z przeciętnym Torresi.

Więcej już niedługo, zapraszam też na www.tenis-ziemny.pl , gdzie niedługo będę zamieszczać swoje spostrzeżenia.

piątek, 10 kwietnia 2009

Tym razem futuresy

Ciekawe rzeczy dzieją się na futuresach w tym tygodniu.

Na imprezie „Spring Cup” w Moskwie (15000 $+H) Konstantin Krawczuk(Rosja) został rozstawiony z najwyższym numerem, choć z racji późnego zgłoszenia się do turnieju musiał przedzierać się przez kwalifikacje . Po szybkim rozwaleniu Vladimira Zinyakova Konstantin kontynuuje swoją dobrą passę podczas turnieju głównego. W nim doszedł już do ćwierćfinału i zmierzy się teraz z groźnym rodakiem, Denisem Matsukevitchem . Do tego etapu zawodów doszli też: Adam Kellner z Węgier (znany z pięciosetówki z Dimitrovem, tu pokonał Gorbana), Ilia Belyaev (rozstawiony z szóstką), Lukas Lacko (numer 5, niezły technik), Jewgienij Donskoy (niespodziewanie wyeliminował trzecią rakietę turnieju, Pawła Chekhova), Jewgienij Kirillov (kiedyś 286) oraz drugi z rozstawienia Kanadyjczyk Pierre Duclos.

Futures w Korei niczym nie ustępuje „Spring Cupowi”. Najwyższy numerek ma tu Frederik Nielsen (pokonał kiedyś Juana Monaco), kolejny na liście rozstawionych jest Ito Tatsuma. Obaj trzymają się dzielnie i już zawędrowali do 1/4 finału. Wykruszyło się jednak niespodziewanie kilku ich kolegów. Od razu poleciał Gary Lugassy (z zupełnie nieznanym kwalifikantem Dylanem Seong-Kwan Kimem) oraz Tsung-Hua Yang ( z dość słabym Kento Takeuchi), także Philipp de Bonevie ( z kolejnym zawodnikiem z eliminacji, Sung-Kyun Kankiem.)
Świetnie prezentuje się też (nazywany „następnym Miroslavem Mecirem”) Peter Gojowczyk oraz przeciętny aż do bólu Belg David Goffin. Turnieje życia rozgrywają wspominani kwalifikanci- do dwóch poprzednich dodać należy jeszcze Hee-Chul Lee i Yong-Kyu Lim.
Żeby we wszystkich krajach zawodnicy gospodarzy spisywali się tak dobrze, byłoby cudownie (tak, myślę oczywiście o naszych kochanych Polakach :D) .

Nieźli zawodnicy stawili się na imprezę o puli piętnaście tysięcy dolarów w USA.
Numerem jeden i największą gwiazdą turnieju miał być Jesse Witten, ten jednak zrezygnował, a jego miejsce zajął słaby Australijczyk, Adam Hubble.
Wydawałoby się, że z powodu absencji Wittena spore szanse będzie miał rozstawiony z dwójką Nicolas Todero, ten tymczasem odpadł niespodziewanie już w drugiej rundzie ze słabo znanym Gastao Eliasem . Szybko odpadł także wysoko rozstawiony młody Białorusin Uladzimir Ignatik – przegrał w drugim spotkaniu z Alexandrem Domijanem.
Do półfinałów doszlusowali: Matej Bocko( kwalifikant z jedenastej setki rankingu,Słowenia), Tigran Martirosyan (rozstawiony z trójką, już 27 letni futuresowy specjalista deblowy z Armenii), Michael McClune (nr 4, wielka nadzieja Amerykanów) i Andrei Kumantsov ( niezły Rosjanin obdarowany tutaj numerem piątym).
W eliminacjach tego turnieju mieliśmy dwóch Polaków. Jan Plewiński przegrał łatwo w drugiej rundzie z Domijanem , Szymon Judek nawet nie powalczył z Tylerem Kelly.

We Włoszech grano na mączce . Pojawiło się tu kilku dobrych graczy: Diego Alvarez( nr 1 imprezy, ale odpadł w 1/4 finału), Simone Vagnozzi (nr 2, lecz w drugim spotkaniu przegrał w dwóch setach z Leandro Migani) i Pavol Cervenak (czwórka, gładka przegrana z Johnem Milmannem) .
Skład półfinałów mieszany, można rzecz. Wspomniany Milmann osiąga kolejny dobry wynik po relacjonowanym przeze mnie ćwierćfinale challengera w Burnie, a w 1/2 spotka się z niezłym Włochem Matteo Marrai . W drugiej parze Juan Martin Aranguren (grał kiedyś u nas w Poznaniu) zmierzy się z autorem kilku niespodzianek, Leandro Migani.

W Chorwacji (też mączka) również mamy porządną obsadę. Najwyżej rozstawiono starszawego już Rumuna Gabriela Moraru , który już w drugiej rundzie musiał przejść ciężki test- zagrał ze słynnym niegdyś Austriakiem Wernerem Eschauerem, niegdysiejszym triumfatorem challengera we Wrocławiu.
Skończyło się jednak zwycięstwem Moraru 7/5 7/6 i jego awansem do 1/4 finału, gdzie zmierzy się z niebyt groźnym Clintonem Thompsonem.
W kolejnej parze w tej fazie zmierzą się rozstawieni: Andrej Martin i Kristjan Mesaros. Dalej mamy niezłego kiedyś Gyeorgy Balazsa i rozstawionego z trójką Davida Savica. Stawką ćwierćfinalistów zamykają: Matteo Viola oraz Bastian Knittel.
W turnieju głównym wystąpił Bojan Szumański, przegrał jednak w drugiej rundzie z Violą.

Grano też w Egipcie, gdzie najwyżej rozstawiono znanego przed laty Teodora Craciuna. Ten zawodnik doszedł już bez problemów do półfinałów, tam zmierzy się z Marokańczykiem Ouhabi , w drugiej parze Karim Mamoun spotka się Andreyem Kuznetsovem.

Swoich sił próbował Mateusz Kowalczyk, nie miał jednak szans z Mamounem.

niedziela, 29 marca 2009

To już kolejny challengerowy tydzień

Zakończył się kolejny ciekawy challengerowy tydzień.

Zwolennicy egzotyki wybrali się na pięćdziesięciotysięcznik do Tajlandii (wyspa Khorat).
Najwyżej rozstawiono tu solidnego Niemca, Andreasa Becka.
Już w pierwszej rundzie mieliśmy kilka niespodzianek. Pretendujący do miana najciekawszego azjatyckiego gracza Somdev Devvarman nie miał nic do powiedzenia z coraz groźniejszym reprezentantem Rosji- Alexandrem Kudriacewem (7/5 6/3 dla tego drugiego) .

Niegdysiejszy półinalista ATP w Adelajdzie, Joseph Sirriani ugrał zaledwie cztery gemy z przeciętniutkim do bólu naturalizowanym Szwedem Filipem Prpicem.

Kreowany na wielką gwiazdę (on może stać się tą gwiazdą!) Grigor Dimitrov przegrał gładko (7/5 6/2) z graczem z RPA, Van Der Merwe.

W drugiej rundzie pożegnaliśmy Mathieu Montcourta i Danaia Udomchoke (znowu ten Van Der Merwe!) oraz Guccione (znowu Filip Prpić!). W 1/4 finału nie zabrakło długich, emocjonujących spotkań . Wspominany Beck dopiero w tie-breaku trzeciego seta rozstrzygnął starcie z Paolo Lorenzi, Prpić w meczu „czarnych koni” wyeliminował Van Der Merwe, Marcel Ilhan wymęczył 7/6 4/6 7/6 z Go Soedą (dwójka z rozstawienia, ostatnio coraz mniej znaczy na tenisowym tourze) . Do półfinału doszedł też Rajeev Ram z USA.

O ile Prpić nie miał problemów z Turkiem w półfinale (6/1 6/4), to z Ramem Beck musiał pokazać swój najlepszy tenis (wygrał 6/4 2/6 6/4) . W ostatnim pojedynku nie było niespodzianki, Beck zatriumfował 7/5 6/3.

Dla Prpica był to bardzo ważny turniej, ponieważ nie był w finale challengera od kwietnia 2006!

Debel rozstrzygnięty na korzyść wybornej pary hindusko-pakistańskiej Bopanna/ Qureshi.

W Barlettcie natomiast zebrała się czołówka zawodników uwielbiających mączkę. Już po pierwszym meczu manatki musiał spakować najwyżej rozstawiony Daniel Gimeno-Traver, więc sprawa zwycięstwa była sprawą otwartą .

Swoją aspirację do tytułu zgłaszał mocno nr 5 turnieju, Ruben Ramirez Hidalgo, aż został zgaszony 6/1 6/4 przez Denisa Istomina pochodzącego z Uzbekistanu. Uzbek od pierwszej rundy wygrywał bardzo ciężkie mecze (w sumie przez dwa pierwsze mecze rozegrał 3 tie-breaki) i nie poddał się także w półfinale, gdy fechtował się na rakiety z Czechem Ivo Minarem. Skończyło się na 6/4 6/7 6/3 dla tego ostatniego po dwóch godzinach i dwudziestu minutach.

W finale Ivo zmierzy się z bardzo groźnym Santiago Venturą.

Tytuł deblowy zdobyła trzecia para turnieju, Hidalgo/Ventura.

Dzięki imprezie na brytyjskiej wyspie Jersey mogliśmy poznać sporo nowych nazwisk. Na przykład taki Daniel Cox. Wystartował z dziką kartą jako 805. na świecie, a już w pierwszym spotkaniu wyeliminował o niebo lepiej znanego i na dodatek rozstawionego Roberta Smeetsa. Potem przyszedł triumf nad Conorem Nilandem i oto dziewiętnastolatek osiągnął swój pierwszy ćwierćfinał challengerowy!

Ścieżką sukcesu poszedł także dawny zwycięzca futuresa w Katowicach, Jan Minar (nie mylić z Ivo Minarem!!!). Tu nie miał problemów z: słynnym „Pim-Pimem” czyli Joachimem Johannsonem (przypomnę w jednym ze spotkań zaserwował 51 asów, pokonał też Nadala), łatwo wyeliminował też rozstawionego Michaela Yani i gracza z najwyższym numerkiem, Adriena Mannarino. Łatwo wyeliminował też nr 4 turnieju, Bastiana de Chaunaca. O triumf w turnieju zmierzy się z… 439. na świecie Danielem Evansem! Ten chłopiec wyrzucił z turnieju min. Alexa Bogdanovica i Simona Stadlera!

Jak już karierę zakończy Andy Murray, Brytyjczycy nie muszą się martwić o przyszłość tenisa w swoim kraju…

Debla zdominowali specjaliści rozstawieni z dwójką, Butorac i Rettenmaier.

W bośniackim Sarajewie dużo skromniej i mniej ciekawie. Od razu z imprezy wylecieli najwyżej rozstawieni: nr1 Lukasz Rosol (z Alcaide), nr 2 Pawel Snobel (ze słabym Gorcicem!) nr 4 Dawid Olejniczak (o zgrozo, z kwalifikantem Danielem Tosicem!) i z rozstawionych tylko Andreas Haider-Maurer i Dominik Meffert mieli coś do powiedzenia.
W finale zmierzy się Meffert ze sprawiającym już kolejną niespodziankę Ivanem Dodigiem (bez numerka) .
Debel zakończył się triumfem Dawida Olejniczaka i Konstantina Krawczuka, co jest miłym akcentem.

sobota, 21 marca 2009

Challengery

Czas na kolejne wieści z najwspanialszych challengerów świata odbywających się w tym tygodniu.
W Sunrise tak jak można było się spodziewać, w półfinale nie mamy kompletu czterech najwyżej rozstawionych.

Pierwsza para w tej fazie turnieju to (1)Tomasz Berdych- (7)Janko Tipsarevic. Obaj się namęczyli dość mocno, ponieważ mieli za przeciwników bardzo dobrych graczy. W tym spotkaniu stawiam na trzy sety dla Tipsarevica, który wydaje się być nieco lepiej zdysponowany od czeskiego rywala.

W drugim spotkaniu 1/2 finału nr 3 turnieju, Feliciano Lopez, zmierzy się kwalifikantem (sic!) Robinem Soderlingiem. Hiszpan nie stracił tu jeszcze seta, a pokonał przecież Bellucciego,Jużnego i Zvereva!

Szwed tymczasem musiał pokazać tzw. „high class tennis” by wyeliminować w ćwierćfinale rozstawionego z dwójką Rainera Schuettlera.
Trudno tu wskazać faworyta, ale sądzę, że Lopez jest bardziej wypoczęty i będzie w stanie wyliminować Soderlinga.

Bardzo wiele niespodzianek w kolumbijskiej Bogocie. Najwyżej rozstawiony solidny Oscar Hernandez został zupełnie niespodziewanie pokonany przez niegdyś wielkiego mistrza, teraz nieco ostatnio gorszego Mariano Puertę. Niewiele dłużej pozostał w imprezie rozstawiony z dwójką Federico Gil, nie mając nic do powiedzenia z przeciętnie się spisującym Richardo Hocevarem.
Nie popisał się jeden z niewielu Hiszpanów grających serve& volley, Ivan Navarro. Przepadł już w pierwszym starcie z futuresowcem, Juanem Pablo Amado.
Nie poradzili sobie również: Brian Dabul („trójka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie), Sergio Roitman („siódemka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie), Leonardo Mayer („szóstka”, wyeliminowany w pierwszej rundzie po kreczu), Thiago Alves (numer osiem, spakował manatki po drugiej rundzie)i Maximo Gonzalez ( rozstawiony z piątką, było po nim po drugim meczu). Pod nieobecność„numerkowych”, świetnie prezentuje się Portugalczyk Ferreiro, który spotka się w 1/2 finału z Santiago Gonzalezem , a także Horacio Zeballos, który zmierzy się z niezłym Ekwadorczykiem, Giovanni Lapentti.

W Marakeszu prym wiedzie tenis defensywny. W kolejnej imprezie Maroco Tennis Tour świetnie radzi sobie gracz z Algierii, Lamine Ouahab, który szerszej publiczności dał się poznać podczas jesieni 2008,kiedy to wybornie grał w challengerach. Na razie seta nie stracił również rozstawiony z piątką Ivo Minar (znamy go z imprez w Szczecinie) . Trochę musiał namęczyć się za to kolejny półfinalista, Marcos Daniel ( wymęczył go Słowak Hrbaty w pierwszej rundzie, później było mu już łatwiej).

Największą niespodzianką imprezy jest młody Francuz, Alexander Sidorenko, który pokonał tu na przykład Istomina i Lopeza Jaena.

W Bangkoku świetnie prezentują się gracze, którzy w poprzednich imprezach cierpieli na zniżkę formy. Łatwo do fazy półfinałowej przedarł się Noam Okun, o którym wspominałem już kilka razy. Problemów nie miał również Danai Udomchoke, który musiał wyeliminować bardzo groźnych graczy: Dimitrova i Guccione. Fantastycznie gra Kyu Tae Im, dla którego będzie to dopiero pierwszy półfinał challengerowy. Tu nie miał problemów z niegdysiejszym graczem Top 100, Takao Suzuki.
Wydaje się, że wraca również Florian Mayer, który zalicza tutaj kolejny półfinał.

Wbrew moim prognozom, Jurek Janowicz jednak nie dał rady Adrienowi Mannarino w Caltanisettcie. Czego jednak nie zrobił Polak, tego dokonał Nils Desein, który gładko wygrał z butnym Francuzem.
Tak wyglądają półfinały tego trzydziestotysięcznika:
(6)Huta Galung vs Marrero
(3) Malisse vs de Bakker.

wtorek, 17 marca 2009

Ach jak przyjemnie, bo challengery są.

W tym tygodniu urodzaj challengerów o bardzo mocnej obsadzie.
Zacznijmy od tego najlepszego- turnieju w Sunrise.


Umieszczono drabinkę kwalifikacji, oto ona:

(1) Soderling[!!!) vs (WC)Efferding
Huss vs Chernov
(WC)Parlade vs Levine
Kumantsov vs (8)Becker
(2)Phau (!!!) vs Witten
Hanley vs (WC)Bodwin
Lipsky vs (WC)I.Kuzniecow
Giraldo vs(7)Rocus
(3)Korolev (!!!) vs Gregorc
(WC)Yu vs Todero
De Armas vs (WC)Lake
Obradovic vs (6)Karanusic
(4)Gremelmayr vs Ast
Klingemann vs Flach
Martin vs De Voest
Bohli vs (5)Greul

Przecież ta obsada aż urywa głowę. Uściślę jedną rzecz- Soderling musi grać w kwalach, ponieważ zgłosił się bardzo późno. Dopóki nie skończą się kwale, nie można losować drabinki głównej, ponieważ możliwe jest rozstawienie Soderlinga z jedynką (jeśli przejdzie eliminacje) .
Niesamowitą rzeczą jest udział takich wspaniałych graczy jak Stephen Huss, Bjorn Phau(85 ATP!!!), Benjamin Becker,Witten (to dobry futuresowiec), Scott Lipsky (wyborny deblista), Oliver Rochus, Jewgienij Koroliew (tuż to finalista niedawnego ATP w Delray Beach!!) porządny Rik de Voest.


Już w pierwszej rundzie są tu szlagiery, a co będzie w następnych rundach, to trudno nawet sobie wyobrażać.

Są już pierwsze rozstrzygnięcia, o awans zagrają: Soderling i Kumantsov (to dość ciekawa postać, dotychczas w eliminacjach challengerów widywaliśmy go bardzo rzadko);Phau i Rochus (to para niczym z ostatniej rundy kwalifikacji ATP);Korolev i De Armas(Rosjanina wszyscy znają, De Armas to wybitny futuresowiec, o czym pisałem w notce „niech żyje odpoczynek” ) i Gremelmayr z Greulem (dwóch świetnych Niemców).


W main draw Last direct acceptance wynosi 87 czyli jest lepsze niż w niektórych turniejach ATP , a rozstawione są takie tuzy jak Berdych i Schuettler czy Lopez. Numerka zabrakło dla mistrzów w rodzaju Jużnego, Clementa, Sela i Stachowski. Dzikich kart potrzebowali Koubek, Odesnik i Tomcio Johansson!!!



Nie gorzej jest w kolumbijskiej Bogocie. W pierwszej ćwiartce głównej drabinki jest taka litania nazwisk: Hernandez-Puerta-Zabaleta-Decoud-Mayer! Wszyscy z nich są bardzo dobrymi „ziemniakami”. Dalej jest też Ivan Navarro, Maximo Gonzalez, Thiago Alves czy Sergio Roitman. Wszyscy trzymają poziom, a przecież są też gracze trochę gorsi, jak Peya i Falla.
Kwalifikacje nie mają tak dobrej obsady jak w Sunrise, ale byli tu na przykład Ghedin, Miele, Silva i Rojer.


Ciekawie jest też w Marakeszu na imprezie o puli nagród 106500$. Roi się tu od ziemniaków najwyższych lotów: Gimeno-Traver, Alberto Martin, Pablo Andujar i Kristof Vliegen są tu najwyżej rozstawiony. Nie jestem jednak przekonany co do formy tego ostatniego, który kompletnie zawalił ostatnie starcie w Pucharze Davisa (mogliście o nim czytać na moim blogu, a jakżeby inaczej). Całkiem niezłymi zawodnikami są gracze, którzy otrzymali dzikie karty: Reda Al. Amrani, Mehdi Ziadi i Rabie Chaki.
Trochę mniej mogą sobie obiecywać kibice, jeśli chodzi o imprezę w Bangkoku, mającą dwa razy mniejszą pulę nagród, niż w Maroku. Ciekawych zawodników można było już zauważyć w kwalifikacjach. Przeszli je: Noam Okun (pisałem o nim podczas Pucharu Davisa), Tim Smyczek (filigranowy amerykański challengerowiec i futuresowiec), Rohan Bopanna (z Indii, markowy deblista) i Kyu Tae Im (coraz lepszy gracz z Korei).
W turnieju głównym mieliśmy sporo zawodników z środka drugiej ligi, na przykład Becka, Dimitrowa, Devvarmana, Montcourta, Guccione i Udomchoke. Smaczkiem był występ z dziką kartą Guilermo Corii, który ugrał jedynie pięć gemów w pierwszym meczu z Harelem Levy. Już w pierwszej rundzie niespodziewanie odpadł Daniel Brands i Brydan Klein (pokonany przez Kittiponga Wachiramanowonga) i Devvarman.

Gra toczy się również we włoskiej Caltanisettcie. Tam w eliminacjach grali: Grzegorz Panfil i Jerzy Janowicz. Temu pierwszemu się nie powiodło, ten drugi zakwalifikował się, bez problemu gromiąc włoskich rywali. W turnieju głównym zagra z najwyżej rozstawionym Adrienem Mannarino i moim zdaniem jest to paradoksalnie dobre losowanie, ponieważ Francuz to bardzo chimeryczny gracz i często przegrywa z takimi jak Janowicz. Drugim z numerkiem jest słaby Thomas Tenconi, dużo mocniejsi są: Jurij Szukin, Xavier Malisse i Kristian Pless i to na nich Jerzyk musi uważać.
Relacje z tych wspaniałych imprez będą ukazywać się regularnie .

niedziela, 8 marca 2009

Trochę o Davis Cupie

Już po igrzyskach jest w kilku spotkaniach Grupy Światowej Pucharu Davisa. Gracze argentyńscy osłabieni nieobecnością Davida Nalbandiana w dwa dni zwyciężyli z najsłabszą w World Group Holandią. W piątek pięciosetówkę z mało już perspektywicznym Huta Galungiem wygrał Chela, następny punkt dołożył Juan Monaco triumfując nad finalistą Wimbledonu juniorów, Thiemo de Bakkerem. Debel złożony z Kera i Arguello nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem przypadkowej pary Huta Galung/Wassen.

Tymczasem Chorwaci pozbawili złudzeń Chilijczyków bez Fernando Gonzaleza. Ancic i Cilic wygrali swoje single z przeciętnym rywalami- Massu i Capdeville i dołożyli triumf w deblu.

Ciekawie zrobiło się w Rumunii. Zawodnicy gospodarzy gładko przegrali obie gry w piątek, ale udało im się zdobyć punkt w deblu (grali Marius Copil i Horia Tecau przeciwko Safinowi i Tursunowowi) . W dniu dzisiejszym Victor Hanescu zmierzy się z Dimą Tursunowem i raczej nie wróżę mu zwycięstwa, podobnie jak Victorowi Crivoi w spotkaniu z ostatnio trochę lepiej grającym Michaiłem Jużnym.

W niemieckim Ga-Pa również ciekawa rywalizacja. O ile piątkowe rubbery przyniosły oczekiwane rezultaty (Koubek d. Schuettler; Kohlschreiber d. Melzer, ale od stanu 0/2 w setach!), to uskrzydleni grą na własnym obiekcie Kohlschreiber i Kiefer wygrali w miarę gładko z czołowymi deblistami świata, Lindstedem i Aspelinem! Całkiem możliwe, że już po pierwszym niedzielnym spotkaniu będzie po wszystkim- Jurgen Melzer może być załamany psychicznie i fizycznie wspominaną już piątkową pięciosetówką, a Schuettler to nie byle jaki rywal.

Wyniki w innych spotkaniach:
Czechy-Francja 2-1
USA-Szwajcaria 2-1
Szwecja-Izrael 2-1
Hiszpania-Serbia 2-1

Czas teraz na strefę Euro-Afrykańską. W pierwszej grupie tej dywizji interesował nas przede wszystkim jeden pojedynek, oczywiście Polska-Belgia. Niestety, w związku z brakiem Łukasza Kubota nie mieliśmy szans, aby pokonać dużo lepszych rywali i skończyło się na 0-3. Mi bardzo zaimponował Michał Przysiężny,który dopiero 6/1 4/6 3/6 6/1 3/6 przegrał z będącym kilkaset miejsc wyżej w rankingu Kristofem Vliegenem. Popularny „ołówek” dysponuje bekhendem na światowym poziomie, nie wspominając już o slajsie. Ma też naturalne czucie wolejowe. Przypomina mi on trochę to objawienie z Wiednia 2008, Philippa Petzschnera. Zdecydowanie negatywne wrażenie wywołał na mnie Jerzyk Janowicz. Brakiem regularności, kiepskim (sic!) serwisem i gwiazdorskim zachowaniem. To trochę taki Gulbis, oczywiście gorszy o co najmniej dwie klasy.

Steve Darcis i Oliver Rochus dopełnili formalności z zespołem Matkowski/Panfil.

W spotkaniu o utrzymanie zagramy z Wielką Brytanią, która przegrała 0-3 z Ukraincami. Moją uwagę przyciągnął w drużynie naszych sąsiadów Ilia Marczenko. O ile nie jest najprzystojniejszym tenisistą świata, to gra bardzo porządny tenis, oparty na bardzo mocnych uderzeniach z głębi kortu. Naprawdę warto w przyszłości śledzić tego tenisistę, czy „grajka”, jak lubią mówić niektórzy fachowcy.

2-1 prowadzą Włosi ze Słowakami. 3-0 wygrali gracze RPA z Macedonią w jedynym meczu pierwszej rundy. W drugiej zagrają z Białorusinami.

W drugiej grupie również bardzo ciekawie.

Awansowało kilka zespołów. Słowenia nie miała problemów z Egiptem, podobnie Łotwa z Mołdawią (z dziennikarskiego obowiązku dodam, że u Łotyszy zabrakło Gulbisa) i Monako z Czarnogórą.

Gruzja niespodziewanie objęła prowadzenie 2-1 w spotkaniu z Litwą (nie jest to może potęga, ale ma dobrego Richardasa Berankisa). Dużą niespodzianką jest tylko deblowy udział dawnego półfinalisty Indian Wells, Irakli Labadze.

Finowie jakoś tam radzą sobie z Danią, która po zdecydowanym spadku formy Freda Nielsena dawno nie była tak słaba.

Jestem bardzo zaniepokojony tym, co wyrabiają Bułgarzy w meczu z Węgrami. W piątek Todor Enev niespodziewanie zdobył punkt w meczu z Atillą Balazsem i triumf Grigora Dmitrova ze słabiutkim Adamem Kellnerem miał być tylko potwierdzeniem ostatnio świetnej formy młodego Bułgara. Tymczasem Dimitrow mordował sięz Węgrem aż cztery sety, przy czym aż trzy z nich kończyły siętie-breakami . Wynik końcowy- 7/6 6/4 6/7 7/6 i aż trudno w to uwierzyć. Miałem jednak nadzieję, że wszystko skończy się już w sobotę, tymczasem chłopcy z Płowdiwu zrobili sobie dowcip i przegrali mecz deblowy 6/1 2/6 6/3 2/6 2/6 z Bardoczkym i Vargą! Dziś Dimitrov może siępostara i przypieczętuje zwycięstwo ze słabym rywalem.

Inne mecze:
Irlandia-Algieria 2-1 (ale żadna niespodzianka, w składzie drużyny z Afryki zabrakło Lamine Ouahaba)
Cypr- Portugalia 2-1

W dywizji Ameryk Kanadyjczycy na szczęście prowadzą z Ekwadorem 2-1 po pewnej wygranej deblowej Nestora i Niemeyera nad braćmi Lapentti.

Kolumbia tymczasem już załatwiła sprawę z Urugwajem (który grał bez Pablo Cuevasa).
W grupie drugiej tej strefy można mówić o wielu absencjach; u Jamajczyków zabrakło wspominanego już przeze mnie Dustina Browna , stąd gładka przegrana 0-3 z Meksykiem; U graczy z Antyli Holenderskich rzuca się w oczy brak świetnego Jean-Juliena Rojera, co spowodowało przegraną 0-3 z Wenezuelą.

Inne wyniki:
Bahamy( bez Knowlesa!)- Paragwaj 1-1
Dominikana-Gwatemala 3-0 .

czwartek, 5 marca 2009

Puchar Davisa

Dzisiaj, wbrew moim wcześniejszym zapowiedziom, będzie o Pucharze Davisa. Szóstego marca rozpoczynają się rozgrywki wszystkich pierwszych grup: Światowej, Euroafrykańskiej, Azjatyckiej i Amerykańskiej. Najpierw powiem trochę o najciekawszych spotkaniach grupy Światowej.

Izrael-Szwecja
H.Levy vs T.Johannson
D.Sela vs A.Vinciguerra
Hadad/Ram vs Aspelin/Lindstedt
Sela vs Johannson
Levy vs Vinciguerra

Zacznie się od pojedynku dwóch dawnych mistrzów. Harel Levy jest obecnie 241., dawniej nawet 30. W Davis Cup rekord 19-14, a pokonał na przykład Pioline’a. Jak pisałem już wcześniej, w ATP potrafił wygrać z Roddickiem i Samprasem. Thomas Johannson w tym momencie jest sto siedemdziesiątą ósmą rakietą świata, ale był już nawet siódmy. Wygrał Australian Open i siedemnaście z trzydziestu dwóch w Pucharze Davisa. Potrafił pokonać słynnego Pata Raftera.
Poźniej na kort wyjdzie Dudi Sela, obecnie sześćdziesiąty trzeci na świecie counter-puncher dysponujący niezłym bekhendem. Jego przeciwnikiem będzie będzie nie widziany od lat Andreas Vinciguerra- niegdyś trzydziesty piąty.

Mocna para deblowa Aspelin/Lindstedt nie powinna mieć problemów z dość przypadkową parą Hadad/Ram.

Sela najprawdopodobniej stoczy ciężki bój z Johanssonem- jeśli będzie jeszcze po co grać. Levy i Vinciguerra chyba nie zagrają porywającego meczu.


Niemcy-Austria
Schuettler-Koubek
Kohlschreiber-Melzer
Kas/Kiefer – Knowle/Melzer
Schuettler-Melzer
Kohlschreiber- Koubek

Wszystkie mecze powinny być tutaj emocjonujące. Wszak Schuettler i Koubek bywali już w ścisłej czołówce, a Kohlschreiber z Melzerem zawsze byli groźni. Po stronie Niemiec w deblu para specjalista deblowy/ podstarzały singlista, po stronie Austrii specjalista deblowy/specjalista deblowy ale-zawsze-byłem-groźny-w-singlu.

Największym hitem może być mecz ostatni. Grają tu wszak dwaj świetni zawodnicy, którzy dysponują stylowymi uderzeniami, nie boją się gry kombinacyjnej i nigdy się nie poddają.


Spotkania Czechy-Francja i Serbia-Hiszpania są też ciekawe, ale zbyt „mainstreamowe” by mogły się tutaj pojawić.

Teraz trochę o grupie Euroafrykańskiej.
Jedyne spotkanie pierwszej rundy (wszystkie inne kraje mają BYE) to
RPA-Macedonia
Van Der Merve- Rusevski
De Voest- Magdincev
Coetzee/De Voest- Magdincev/Grabuloski
De Voest – Rusevski
Van der Merve- Magdincev

Wielkim faworytem jest tu RPA. Dlaczego? W tej drużynie nie ma żadnego słabego punktu.Merwe osiąga w miarę często niezłe rezulataty. De Voest jest świetnym deblistą i nienajgorszym singlistą, a Coetzee to wspaniały zawodnik gry podwójnej. Co z Macedonią? Rusevski jest zaledwie osiemset dziewiętnasty na świecie , Magdincev był w czwartej setce, teraz jest w dwunastej . Jego jedyną zaletą jest wyborna gra w reprezentacji- wyeliminował Gulbisa, Mullera, Dodiga i Nielsena. Ostatni zawodnik zgłoszony do gry, Grabuloski ma już 29 lat i jego najlepsze miejsce rankingowe było w 11 setce.

Po prostu Macedończycy nie mają jak tego wygrać.

Niestety, nie wiemy jeszcze który zawodnik zagra z którym w spotkaniach drugiej rundy.

W strefie Azjii/Oceanii zaczęło się od dużej niespodzianki. Kazachstan przegrał ze słabym Chińskim Tajpej aż 1/4! Zawodnicy z Centralnej Azji grali w najlepszym możliwym składzie i niewielu ludzi stawiało na Tajwan z odkurzonym Yeu-Tzoo Wangiem. Ten jednak przypomniał sobie, jak grać i bez problemów wygrał z Gołubiewem a później z Kukuszkinem!!
W drugiej rundzie mamy ciekawe spotkanie:
Tajlandia-Australia
Wachiramanowong- Hewitt
Udomchoke – Klein
Ratiwatana/Ratiwatana vs Ball/Guccione
Udomchoke- Hewitt
Wachiramanowong-Klein

Danai Udomchoke powinien tutaj wygrać bez problemu pierwsze swoje spotkanie, a później doprowadzić przynajmniej do jednego 5/7 z Hewittem. Tajowie bardzo liczą również na świetnych deblistów, dużo mniej na tego juniora ze śmiesznie długim nazwiskiem. Stawiam na 3-2 dla.. Tajlandii. Dlaczego? Po sobocie (w piątek są dwa single, w sobotę debel) powinno być 2/1 dla Tajów, później Hewitt rozprawi się z Udomchoke i Wachiramanowong ma moim zdaniem szanse z Kleinem.

W innych meczach Japończycy łatwo wygrają z Chińczykami, Hindusi nie powinni mieć problemów z Tajwanem i Uzbekistan raczej będzie triumfował z Koreą.

Wyniki, analizy i komentarze z Pucharu Davisa będą się pojawiać codziennie do zakończenia wszystkich spotkań.

sobota, 28 lutego 2009

Ze świata

Ciekawie się zrobiło w największej tegotygodniowej imprezie typu challenger w Besancon. Wysoko rozstawieni byli naprawdę dobrzy gracze, najwyżej Frederico Gil. Portugalczyk zdecydowanie jednak zawiódł, przegrywając w trzech setach z jednym z najbardziej znanych challengerowców, Stephane Bohli. Numer trzy turnieju, Uzbek Istomin po bardzo ważnym triumfie nad Grigorem Dimitrowem nie miał szans z dobrze spisującym się zawodnikiem gospodarzy, Edouardem-Rogerem Vasselin.
Gwiazdą miał być krnąbrny Adrien Mannarino, ale nie miał nic do powiedzenia z o niebo bardziej regularnym rodakiem Thierry Ascione.

Do etapu ćwierćfinałów doczłapało się wielu dobrych graczy. Kristof Vliegen i Michael Berrer, którzy stworzyli jedyną na tym stopniu imprezy parę złożoną z samych rozstawionych są znani jako zwycięzcy z Wrocławia. Ciekawy pojedynek zagrali także wspomniany Roger-Vasselin i nie mogący się spełnić w seniorskich rozgrywkach Josselin Ouanna . Półfinałów jeszcze nie rozegrano, pary wyglądają tak:

Michaił Kukuszkin vs (4)Kristof Vliegen
Josselin Ouanna vs (2)Andreas Beck

Niby mamy tutaj faworytów w postaci graczy rozstawionych, ale ich przeciwnicy należą do tzw. młodych gniewnych, którzy naprawdę nie boją się nikogo.

Warto odnotować występ Michała Przysiężnego, który po przejściu kwalifikacji odpadł niestety z dość kiepskim Jeanem-Christopherem Faurelem.

Kolejna impreza w tym tygodniu miała miejsce w Melbourne, a zatem naturalnie mieliśmy tu wysyp Australijczyków. Tym razem było ich aż szesnastu w drabince głównej i aż dwudziestu w kwalifikacjach. Główną postacią stał się tutaj grający z dziką kartą Bernard Tomic. Łatwo wyeliminował tylko jednego od siebie(Josepha Sirianniego), ale też Matta Reida,Juna Mitsuhashi i niewiele starszego Brydana Kleina.
W finale jego przeciwnikiem będzie inny młody Australijczyk o bałkańskim pochodzeniu, Marinko Matosević. Za dojście do finału dostaną po 45 punktów. Dla Tomica oznacza to awans aż o sto miejsc w rankingu, dla Matosevica o 30.

Debel przyniósł triumf absolutnie najlepszej pary w stawce, bliźniaków Ratiwatana.

W Meknes najważniejsze wiadomości dotyczą powrotu dawnych gwiazd. Pierwszą z nich jest Fernando Vicente, kiedyś nawet dwudziesty dziewiąty, oraz Alessio di Mauro, niegdyś 68. Obaj po raz pierwszy od dawna osiągnęli 1/4 finału, tam już jednak nie mieli zbyt dużych szans z o wiele bardziej obecnie popularnych rywali- Lamine Ouahaba oraz Rui Machado.

Pary półfinałowe:
David Marrero vs (6)Ouahab
(3)Machado vs (5) Luczak

Zwróćmy uwagę na powrót Marrero. Ostatnio ten zawodnik nie radził sobie zbyt dobrze, czyżby powracał do wysokiej dyspozycji? Najwyższy czas, bo Hiszpan ma już 29 lat.

Więcej już niedługo, tym razem będzie raczej o futuresach.

niedziela, 15 lutego 2009

Kwalifikacje i coś jeszcze...

Zanim przejdę do właściwej treści, do grona swoich tenisowych ulubieńców muszę zaliczyć jedną postać. Jest nią zaledwie siedemnastoletni Grigor Dimitrov z Bułgarii. Chłopak posiada najlepszy bekhend wśród zawodników nowej fali- grany unikalnie, bo jedną ręką! Posiada całkiem niezły serwis i generalnie jego tenis jest bardzo techniczny, finezyjny, czyli taki jaki bardzo lubię.
W juniorach wygrał Wimbledon i US Open, w seniorach triumfował nad Vankiem oraz Berdychem, urwał seta Nadalowi oraz wygrał trzy hiszpańskie futuresy.


W tym momencie współpracuje z dawnym coachem Safina czy Federera – Peterem Lundgrenem.


Na pewno będę pisał o tym sympatycznym Bułgarze- jest to niezwykle ciekawy tenisista.

Teraz część główna.

Jerzy Janowicz w trzeciej rundzie kwalifikacji turnieju ATP w Marsylii! Zaczęło się niespecjalnie dobrze- Pierrick Ysern został pokonany planowo, ale niestety w męczarniach (6/4 4/6 6/3). Kolejne spotkanie pozostawiło nas jednak w o wiele lepszych nastrojach. Jurek pokonał 3/6 6/0 6/3 rozstawionego z piątką Huta Galunga! To wspaniały triumf, Holender bowiem zajmuje 177. miejsce na świecie i zdołał wygrać już dwa challengery oraz sześć futuresów. W swoim CV w rubryce „pokonani” ma na przykład geniusza tenisa kombinacyjnego- Philippa Petzschnera, obiecującego Hiszpana Marcela Granollersa oraz trzech Polaków- Panfila, Olejniczaka i Przysiężnego.

W spotkaniu o awans będzie musiał zmierzyć się z kolejnym Holendrem- tym razem Matwe Midelkoopem. Ten będzie trochę mniej groźniejszy- Matwe zatrzymał się po prostu w swoim tenisowym rozwoju na ćwierćfinałach challengerów. Tutaj wyeliminował niegrzeszących formą Francuzów- Jeanpierra i De Chaunaca.

W przypadku ewentualnego wygrania tego spotkania, Jerzyk w turnieju głównym może spotkać się z:
a) Miszą Zverevem
b) Simone Bolleli
c) Andreasem Seppim
d) Rainerem Schuettlerem.


Najlepsza byłaby ta pierwsza wersja, ale wszyscy ci gracze są groźni i raczej nie pozwolą sobie na takie wpadki. Ale uwaga! Ewentualny triumf nad Zverevem daje 99,99% możliwość spotkania się z Jo-Wilfriedem Tsongą. To spotkanie na pewno będzie transmitowane w telewizji francuskiej, a co za tym idzie, będziemy mogli mieć szanse zobaczyć naszego pupila w akcji po raz pierwszy od czasów Orange Warsaw Open. Nie podniecajmy się jednak, taki scenariusz jest możliwy na najwyżej 15%.

W innych spotkaniach tej części kwalifikacji do tego turnieju w rolach faworytów widzimy: Georga Bastla (gra z Bloomfieldem) Recordeurca (gra z Normanem) oraz De Voesta (zmierzy się z kiepskim Marchenko.

W eliminacjach do Memphis mamy wręcz wysyp ciekawych graczy. Tutaj drabinka tylko na 16 osób. W ostatnich ich rundach, Simon Greul podejmie Johna Isnera, Dudi Sela Roberta Kendricka, Chris Guccione Amera Delica (na razie najlepsze spotkanie w kwalifikacjach ATP w tym roku) oraz Jesse Levine Kevina Kima.


Niedługo więcej o challengerach.

piątek, 6 lutego 2009

Newsy

Niestety, nie mamy już swoich reprezentantów we wrocławskim challengerze. Żeby było śmieszniej, większość Polaków przegrała w tie-breaku trzeciego seta- Janowicz poległ z Rumunem Cruciatem 6/7 6/2 6/7, Michał Przysiężny z Alejandro Fallą 4/6 7/5 6/7, Łukasz Kubot z rewelacją turnieju, Robinem Vikiem również 4/6 7/5 6/7. Na dokładkę Olejniczak przegrał z Udomchoke 4/6 6/4 2/6, Romanowski z Warburgiem 5/7 5/7, a Gawron 4/6 2/6 z Vasselinem. Co to oznacza? Czyżby polski tenis była na poziomie nie starczającym na awans do drugiej rundy challengera? Tóż to nawet w czasach wielkiej posuchy, kiedy tylko Mariusz Fyrstenberg i Łukasz Kubot grali na, od biedy, europejskim poziomie mieliśmy dwóch zawodników z drugiej fazie. Teraz, kiedy nasz tenis miał rosnąć w siłę po ostatnio niezłej grze Jerzyka Janowicza, poprawnych występach Marcina Gawrona i półfinale Australian Open w deblu AO Kubota zdarza się nam taki blamaż?

Pozostawię to Wam, drodzy czytelnicy do własnej oceny . Co do dalszego przebiegu imprezy, postacią turnieju jest zdecydowanie wracający z kilkuletniej zapaści formy Czech Robin Vik. Zawodnik ten wyeliminował najwyżej rozstawionego Olivera Rochusa, a później także bardzo dobrze spisującego się Daniela Brandsa. Wyróżnia się także lucky loser, Alexander Kudriacew. Zawodnik mający na koncie triumfy z Kohlschreiberem czy Capdevillem teraz do swoich „skalpów” dodał również młodego gniewnego z Francji, Adriena Mannarino. Nic nie miał do powiedzenia w starciu z nim również Danai Udomchoke, dawniej świetny zawodnik. W walce o półfinał spotka się z ostatnio odrobinę gorzej grającym Samem Warburgiem. Kolejną parę 1/4 finału stworzy powszechnie znany Słowak Karol Beck i niezły rzemieślnik, Edouard Roger Vasselin. Spotkają się również rozstawieni: Michael Berrer z Santiago Giraldo .

W sponsorowanej przez McDonald imprezie w Burnie wysyp Australijczyków. Występowało ich tutaj 21, trzech doszło do półfinału. Są to: najwyżej rozstawiony Peter Luczak, nr 4 Brydan Klein oraz bardzo mały John Milmann. Stawkę uzupełnił niezły Słoweniec Grega Zemlja.

W teksańskim Dallas sporo dobrych zawodników. Zameldowali się tu m.in. Amer Delic oraz Kevin Kim (byli najwyżej rozstawieni). Obaj nie doszli jednak do półfinałów. Znaleźli się tu jednak: Ryan Sweeting, bardzo porządny Amerykanin, Rajeev Ram, zawodnik gospodarzy, który ostatnio nie gra tak dobrze jak niegdyś; Prakash Amitraj- finalista ATP w Newport oraz dość niespodziewanie Brian Evans, który pokonał w 1/4 finału wspominanego amerykańskiego Bośniaka.

To na razie wszystko z mojej strony, prawdopodobnie jutro.

niedziela, 1 lutego 2009

Wyniki

Dzisiaj mam kilka rzeczy do przekazania, proszę zatem wytężyć swoje szare komórki :D
Komplet wyników finałów z futuresów w tym tygodniu:


Niemcy, Metmann. (1) Lukas Rosol d. Stephane Robert 7/6 6/4
Co prawda gładka porażka Francuza w finale, ale pokonał tu kilku naprawdę dobrych zawodników. Oprócz wspominanych przeze mnie w poprzednich wpisach Robert w półfinale triumfował także nad Julianem Reisterem i to 7/6 6/2! Dwudziestoośmiolatek był kiedyś 167. na świecie, ale zdecydowanie pogorszył swoją grę. Czyżby jakiś powrót do lepszej dyspozycji na zakończenie kariery?

Austria,Bergheim. Miroslav Mecir jr. d. Nico Reissig 6/3 6/4
Absolutnie niespodziewany ten finał, Reissig to dopiero 923. tenisista świata, ale tutaj pokonał takich jak Sandbichler i Skoloudik. Koniec końców poległ w dwóch setach poległ z Mecirem, ale tak jak pisałem wcześniej, syn niegdyś czwartego na świecie zawodnika radzi sobie coraz lepiej.
Francja, Bagnoles-de L’orne. (7) Julien Jeanpierre d. (1) Yannick Mertens 6/1 3/6 6/3
Co tu dużo mówić? Dwaj przyzwoici tenisiści w turnieju, obaj doszli do decydującej rozgrywki. Tym razem triumfował dwudziestodziewięcioletni zawodnik gospodarzy . Mertens to jeszcze cały czas zawodnik przyszłości.

Gwatemala,Gua. Fredericko Del Bonis d. (5) Nicolas Santos
Del Bonis to zaledwie osiemset dwudziesty trzeci zawodnik świata, Santos jest 593. w rankingu. W tym futuresie nie działo się nic specjalnego oprócz tego, że w pierwszych swoich meczach odpadli najwyżej rozstawieni, Torresi i Grimolizzi . Któż to w ogóle jest na miłość boską?

Izrael,Elilat. (3) Okun d. (1) Levy 6/4 6/4
Obaj ci zawodnicy należeli do stu najlepszych tenisistów świata. Levy był 30., pokonał nawet Samprasa i Roddicka, Okun był dziewięćdziesiątą piątą rakietą globu (pokonał Soderlinga i Blake’a). Teraz jako trzydziestojednolatkowie skazani są na występy w tak podrzędnych imprezach. Levy jako rozstawiony z jedynką naturalnie nie stracił seta aż do ostatniej rozgrywki, Okun musiał męczyć się w trzech partiach z bezbarwnym Gorcicem i kiepskim Zemanem. W finale jednak ten rozstawiony z trójką okazał się lepszy i to w dwóch setach.

Hiszpania, Murcia. (2) Javier Genaro-Martinez d. (8) Dustin Brown 6/4 6/4
Hiszpan, mimo wysokiego rozstawienia nie był z początku faworytem. Występował tu przecież Jose Checa Calvo i Andrea Arnaboldi. Martinez rąbał jednak równo rywali, a Calvo przegrał w drugiej rundzie, Arnaboldi rundę później. Pod nieobecność tych ostatnich, do finału doszedł uprawiający radosny tenis spod znaku serwis/wolej/slajs Jamajczyk Dustin Brown. Skończyło się na gładkim zwycięstwie lepiej grającego na mączce Javiera Genaro.
Pozostałe turnieje jeszcze się nie skończyły.

Tymczasem we Wrocławiu odbywają się kwalifikacje do challengera KGHM Indoors . Do ostatniej ich rundy doszedł Tomasz Bednarek, który spotka się z niegdyś 57. na świecie, teraz 534. Robinem Vikiem, oraz rozstawiony z trójką Dawid Olejniczak, rywalem będzie Litwin Richardas Berankis. Ten ostatni jest bardzo groźnym zawodnikiem, ale myślę, że większe doświadczenie Dawida zaprocentuje.

W drugiej rundzie kwali odpadł niestety Marek Pokrywka .

Już jutro będziemy mogli obejrzeć Marcina Gawrona i Michała Przysiężnej (startują w drabince głównej) oraz największą gwiazdę imprezy, Oliviera Rochusa, a w następnych dniach w Hali Orbita zagra Łukasz Kubot oraz Artur Romanowski.

piątek, 30 stycznia 2009

Wszystko o futuresach





Dziś czas na obiecane futuresy.
Mamy już wyniki ćwierćfinałów z turnieju w Mettmann. Jerzyk Janowicz niestety odpadł, przegrywając z rozstawionym z czwórką Rubinem Bemelmansem 6/3 3/6 3/3 krecz. Niestety, nieznane są przyczyny zejścia z kortu Polaka. Lukasz Rosol gładko pokonał Jamesa Warda do zera i do czterech, a Stephane Robert kontynuuje swą passę niespodziewanych zwycięstw; po pokonaniu Jonathana Marraya i Marsela Ilhana przyszedł czas na Farukha Dustova! Cała trójka poległa, nie wygrywając nawet seta z rozpędzonym Francuzem! Teraz spotka się ze świetnym, choć nieco chimerycznym Niemcem, Julianem Reisterem, który rozgromił niezwykle groźnego Josha Goodalla z Wielkiej Brytanii 6/3 6/2! Zapewne finał Rosol-Reister, choć nie można wykluczyć też niespodzianki.














Julian Reister jest faworytem futuresa w Mettman



W meksykańskim Chiapas bez niespodzianek. Do 1/4 finału doszło dwóch faworytów gospodarzy, Bruno Echagaray oraz Miguel Gallardo Valles, obaj rozstawieni. W tej fazie turnieju zameldował się również Rafael Arevalo z Salwadoru ( ten chłopak miał okazję wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich; po pokonaniu Hyung-Taik Lee przegrał po szybciutkim meczu z samym Królem Rogerem Federerem), drugi rozstawiony Nicolas Monroe i Matthew Roberts (nr 5), a także słabi Chris Klingemann i Gregory Oulette. Co ciekawe, z dwudziestu czterech spotkań tylko trzy kończyły się wynikiem trzysetowem, a zatem meksykańska publiczność raczej nie ma okazji oglądać emocjonujących spotkań.













Bruno Echagaray bardzo chciałby wygrać u siebie
W Austrii (miejscowość Bergheim) bardzo wiele niespodzianek. Od razu wyleciał najwyżej rozstawiony Kamil Capkovic- przegrał w trzech setach z coraz lepiej spisującym się Czechem, Danielem Lustigiem-, nic do powiedzenia nie mieli również Roman Jebavy (nr 3) i Matteo Viola (nr 4) . Do półfinału doszli kompletnie niespodziewanie : Lado Czichladze ( Gruzja, ostatnio w półfinale Futuresa w Baku rok temu)i Nicolas Reissig ( Austria, jeden półfinał tego typu imprezy w życiu) . Ci panowie stworzyli pierwszą parę tej fazy turnieju, w drugiej zmierzą się Miroslav Mecir jr. ( na razie znany tylko z powodu posiadania znanego ojca, ale ograł też kilku niezłych zawodników) oraz jedyny rozstawiony, który dotrwał aż dotąd, Marc Sieber ( nienajgorszy zawodnik z Niemiec) .













Nie wiemy, czy Marc Sieber po tym turnieju będzie tak samo uśmiechnięty





W Egipcie, mimo sporej odległości, pojawiła się bardzo interesująca obsada. Gospodarze mieli nadzieję na dobry wynik Karima Mamouna, który jest pierwszą rakietą kraju faraonów, a ten pokpił sprawę, przegrywając z będącym w trzynastej setce rankingu Tunezyjczykiem Jalali. Największą niespodzianką pierwszej rundy była porażka rozstawionego z czwórką Waltera Trusendi. Na kolejną trzeba było czekać tylko do następnej fazy imprezy; Ivan Sergiejew występujący z numerem trzy, nie miał nic do powiedzenia z mało znanym zawodnikiem gospodarzy, Sherifem Sabry. W półfinale zagrają : (6) Dusan Lojda z (7) Leonardo Azarro oraz (8) Talal Ouahabi z (2) Teodorem Craciunem.
Więcej o futuresach będzie już niedługo.


środa, 28 stycznia 2009

Tegotygodniowe challengery + Jerzy Janowicz

Czas na świeże wieści.
Na dużej imprezie w Heilbronn rozegrano pierwszą rundę singla. Dużą niespodzianką była porażka ostatnio słabo spisującego się Bjorna Phau (nr 8 turnieju) z kwalifikantem Mathiasem Bachingerem (dla przypomnienia- Przysiężny zlał go w drugiej rundzie kwalifikacji do Doha). Gładko przeszedł Adrian Mannarino, choć musiał stawić czoła groźnemu Benediktowi Dorschowi. Nie miał problemów Yen-Hsun Lu a także Denis Gremelmayr, Arnaud Clement i Philipp Petzschner. W pierwszej rundzie debla nieoczekiwanie odpadli Frank Moser i Michaił Elgin rozstawieni z dwójką- oprawcami okazali się: Karol Beck i Jaroslaw Levinsky. Tomek Bednarek i Dusan Karol niestety wylecieli gładko ze świetnym deblem Dorsch/Petzschner 2/6 5/7.
W Carson było tylko kilka rozstrzygnięć. Bardzo niespodziewanie przegrał Somdev Devvraman z Indii, typowany przez ekspertów na przyszłego zawodnika Top 10. Hindus poległ z przeciętniakiem- Scoville Jenkinsem. Jeszcze nie grał rozstawiony z szóstką Frank Dancevic. Ma jednak prostą drabinkę aż do finału, a tam może być Vincent Spadea, z którym Kanadyjczyk nie lubi grać.
W kolumbijskiej Bucaramandze dość przeciętna obsada. Najlepszy futuresowiec roku 2008, Jose de Armas nie miał problemu z lucky loserem, Alejandro Fabbrim (wszedł za Diego Hartfielda), a finalista Roland Garros 2005, Mariano Puerta pomęczyłsię 4/6 6/4 7/5 z Rogerio Dutra da Silvą, który ma na koncie zwycięstwa m.in. z Brianem Dabulem i Juana Martina Arangurena. Przeszedł także świetny junior, Serb Krajinović. Jeszcze nie grał Grzegorz Panfil, który z nieznanym Satem Galanem powinien sobie poradzić.
Jerzy Janowicz przeszedł do kolejnej rundy futuresa w niemieckim Mettman . Rozstawiony z ósemką nastolatek wyeliminował kiepskiego Węgra Roberta Vargę 7/6 6/3. Z Rumunem Lucanu powinien sobie poradzić, ale w pobliżu siebie ma tak dobrych zawodników jak Eleskovic, Matsuhevich oraz Rosol, a w turnieju są jeszcze m.in.: Joshua Goodall, Julian Reister, Marsel Ilhan czy Jan Minar! Tutaj naprawdę będzie ciężko dojść do półfinału, czyli powtórzyć wynik z Schwieberdigen.
Więcej o futuresach niebawem.

sobota, 24 stycznia 2009

Kilka refleksji

Ostatnio nie działo się zbyt wiele (dla mnie, preferującego bardziej nieznanych zawodników) . Przede wszystkim, jestem pod absolutnym wrażeniem Amera Delica z Ameryki. Grał wspaniały tenis w trzeciej rundzie przeciwko Novakovi Djokovicovi. Grał bardzo finezyjnie. Tu slajs, tu topspin, a wszyscy z was, którzy czytują regularnie mojego bloga, wiedzą, że przepadam za taką grą. Delic po czterech setach jednak uległ. Tymczasem Jo-Wilfried Tsonga doszedł do czwartej rundy, choć z Dudim Selą mimo gładko wygranych dwóch pierwszych setach musiał się pomęczyć. Zawodnik z Izraela pokazał przede wszystkim niezły, choć dziwaczny technicznie bekhend. Skończyło się na 6/4 6/2 1/6 6/1 dla Tsongi. Teraz stoczy najprawdopodobniej niezwykle interesujący mecz z Jamesem Blakiem. Już jutro poznamy pierwszych ćwierćfinalistów.

czwartek, 22 stycznia 2009

Występy moich faworytów na Australian Open 2009

Tytuł mówi wszystko. A zatem jedziemy :

Denis Istomin- występował tutaj z dziką kartą. W pierwszej rundzie gładko ograł weterana, Vincenta Spadeę. Niestety, nie miał zbyt wiele do powiedzenia w meczu z Richardem Gasquetem.

Stefan Koubek- Austriak korzystał z tzw. zamrożonego rankingu, czyli swojego rankingu przed kontuzją (niedyspozycja musi trwać sześć miesięcy, by taka opcja była możliwa). W pierwszym meczu sprawił dość sporą niespodziankę, eliminując gładko, łatwo i przyjemnie bardzo dobrego Rosjanina, Michaiła Jużnego . Wszystko trwało trzy sety i niewiele ponad półtorej godziny. W starciu z Gaelem Monfilsem, świetnie grającym w ostatnich tygodniach Francuzem rozstawionym z dwunastką nikt nie dawał mu żadnych szans. Tymczasem Stefan zagrał naprawdę dobry mecz. Niestety, wystarczyło to tylko na seta, Monfils popełniał mniej błędów, był cierpliwszy. Skończyło się na 4/6 6/3 3/6 2/6 patrząc od strony Stefana.

Adrian Mannarino- półfinalista z Metz grający tutaj z dziką kartą już w pierwszym meczu został zmiażdżony przez będącego w świetniej formie Fernando Verdasco 6/0 6/2 6/2 i trwało to ledwie 86 minut.

Frank Dancevic- kanadyjskiego lucky losera mogliście dogłębnie poznać dzięki jednemu z pierwszych moich postów na tym blogu. W Melbourne musiał zagrać z bardzo groźnym Jamesem Blakiem. Frankie starał się, walczył, biegał do wszystkiego, ale myślę, że to jednak niestety różnica poziomu. Skończyło się na 6/4 6/3 7/5 dla Amerykanina. Mam jedną smutną refleksję. Kanadyjczyk zagrał zupełnie inny tenis, niż zwykle. Jeszcze bardziej oparty na serwisie i forhendzie. Brakowało mi jego charakterystycznego luzu i ośmieszających rywala dropszotów, także ekwiblirystycznych defensyw. Mam nadzieję, że Kanadyjczyk nie był w stanie z siebie wykrzesać tych 100% w czwartym meczu, który przyszło mu zagrać na kortach Melbourne Parku.

Ernest Gulbis- oj, Erneściku… W pierwszej rundzie rozgromił kiepsko grającego na hardzie Alberta Montanesa. Z Andrejewem zapowiadał się trudny bój. Przegrał pierwsze dwa sety 6/4. Później było 7/5 6/3 dla niego. Prowadził też 4/2 w piątym secie, ale przegrał wszystkie kolejne gemy. Przypomina mi to mecz z Andym Roddickiem na ubiegłorocznym US Open, gdzie miał wyraźną przewagę, ale sfrajerzył (mówiąc elegancko- przestraszył sięprzegranej). Łotysz jest niewątpliwie bardzo utalentowany, ale z takimi jak Andrejew powinien zacząć wygrywać.


Jo- Wilfried Tsonga- Francuz wygrał gładko z Monaco, trochę pomęczył się z Ivanem Ljubicicem. Chorwat nie wytrzymał jednak fizycznie, skończyło się na czterech setach dla Jo. W trzeciej rundzie zmierzy się z utalentowanym Dudim Selą z Izraela.

Philipp Kochschlreiber- występ w jego własnym stylu. Wygrał w przekonywującym stylu z Querreyem. Z Santoro miała być najwyżej czterosetówka. Tutaj mieliśmy pięć partii i na dodatek- o zgrozo!- koniec końców mecz wygrany został przez Francuza! Brakowało mi regularności u Kohliego, ale w sumie zagrali jak dotąd najpiękniejszy mecz turnieju.

Bjorn Phau- niestety, kompletna kompromitacja Niemca. W pierwszej rundzie zagrał z australijskim juniorem, Brydanem Kleinem. Nie muszę dodawać, że ten mecz powinien wygrać najdalej w czterech setach. Tymczasem to Klein okazał się lepszy! Duża szkoda, ale trzeba się przyzwyczaić, że Bjorn jest bardzo chimerycznym graczem.

Ivan Navarro- Tu trudno mówić o jakimkolwiek występie. Został łatwo ograny przez Marata Safina. Jedyne, czym zapisał sięw pamięci kibiców na Hinsense Arena to swoimi odważnymi akcjami typu serve & volley.

Postaram się codziennie coś skrobnąć na temat Australian Open.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Australian Open- Dzień 1

Tak jak wcześniej pisałem, koncentrowałem się dzisiaj na Bjornie Rehnquiscie i Andrei Stoppinim. Tego pierwszego nie zobaczyłem w akcji, ale chyba niewiele straciłem, bo wynik 6/0 6/2 6/2 dla Roddicka mówi wszystko. Stoppini grał z Djokovicem. Muszę powiedzieć, że ten pierwszy to gracz, który ma jeden z gorszych serwisów, jaki widziałem u mężczyzn. Niziutki wyrzut, nic z tego ciekawego nie gra, prędkości jakieś anemiczne. No ale Serb grał dość kiepsko, więc Włoch wyszedł nawet na prowadzenie 4/0, ale później jego przeciwnik pokazał mu grę w tenisa i skończyło się na końcowym 6/2 6/3 7/5. Dzisiaj obejrzałem spotkanie Ferrera z Gremelmayrem. Cóż, słyszałem o tym ostatnim dobre rzeczy, ale jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Co prawda Hiszpan triumfował 6/1 6/7 6/1 6/7 6/4, ale wynikało to raczej z lepszego przygotowania fizycznego. Leworęczny Denis co chwila zaskakiwał świetnymi dropszotami, miał również dość pewną grę z głębi kortu. Będę obserwował tego zawodnika, ale zdaje mi się, że jest to gracz niezwykle chimeryczny.
Spodobał mi się również australijski nastolatek, Bernard Tomic, który sprawił jedyną niespodziankę dnia dzisiejszego, wygrywając z rutyniarzem z Włoch, Potito Starace w czterech setach. Ma niezły backhand, forhend ujdzie w tłoku, ale serwis ewidentnie do poprawy. Słabe toto, wolne i niepewne jeszcze.
Rewelacyjny ćwierćfinalista US Open 2008, Gilles Muller przystępował dziś do arcytrudnego meczu z Feliciano Lopezem rozstawionym z numerem dwadzieścia siedem. Luksemburczyk wygrał w męczarniach w swoim stylu 6/3 7/6 4/6 4/6 16/14 !!!
Przebojem drugiej rundy na Australian Open mężczyzn będą dwa spotkania. Weteran Fabrice Santoro, który ośmieszył dziś w czterech setach Juana Carlosa Ferrero spotka się z rewelacyjnym Niemcem Kohlschreiberem, który nie miał problemów z pokonaniem młodego gniewnego Amerykanina Sama Querreya. Marin Cilic, który wspina się po szczeblach tenisowej kariery zagra z prawie-pogromcą Federera rok temu na tym samym turnieju, Janko Tipsarevicem. Zapowiada się pasjonująca, pięciosetowa batalia.

Relacje regularnie na dropszocie.

niedziela, 18 stycznia 2009

Australian Open

Już z dziś na jutro zaczyna się Australian Open. Ja będę się podczas pierwszego dnia przyglądać głównie Bjoernowi Rehnquistowi oraz Andrei Stoppiniemu, którzy grają z Roddickiem i Djokovicem. Będę interesować się również wynikami jednego z moich ulubieńców, Ivana Navarro Pastora. Codziennie będę pisał podsumowania z każdego dnia, nie wykluczone są również relacje na żywo. Zapraszam do czytania moich postów o pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym.

piątek, 9 stycznia 2009

Coś niecoś o challengerach i futuresach

Wczoraj było o ATP, dziś co nieco o challengerach oraz futuresach. Najpierw te pierwsze.
W Sao Paulo najwyżej był rozstawiony Marcos Daniel, zawodnik gospodarzy. Zdołał on dotrzeć do zaledwie drugiej rundy turnieju ( przegrał walkowerem z Jao Sousą), więc pozostali gracze z numerkami przy nazwiskach dostali dużą szansę na świetny początek roku. Drugą rakietą turnieju był naprawdę niezły Brian Dabul, który miał możliwość triumfu tutaj. Nie wykorzystał jednak pokładanych w nim nadziei, przegrywając z przeciętnym Rafaelem Dutra da Silvą w pierwszym swoim meczu. Tu szansę zwęszył Paul Capdeville (Chilijczyk, który trochę postraszył Federera na US Open ’07) rozstawiony z trójką. Co prawda męczył się straszliwie, ale dobił do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z niezłym Bastienem Decoudem. Z ciekawych zawodników w tej fazie imprezy są również: Richardo Mello ( niegdyś 50. W singlu) , Thiago Alves ( czwórka z rozstawienia, wygrał w tym challengerze w zeszłym roku) oraz Horacio Zeballos .
W drugim tego tygodniowym challengerze w Nowej Kaledonii obsada bardziej europejska. Co ciekawe, do drugiej rundy zakwalifikował się tu zaledwie jeden rozstawiony (był to Mathieu Montcourt)! Mimo braku osób z numerkami pojawiło się tu kilka znanych postaci, jak na przykład:
Stefan Koubek, Sebastian de Chaunac, Laurent Recordeuc, Alex Bogdanovic, Alexander Slabinsky czy Florian Mayer.
Z kolei do półfinałów doszli: Mathieu Montcourt, Brendan Evans, Ryan Sweeting oraz wspomniany Mayer. Obie rozgrywki na tym etapie imprezy były bardzo zacięte. Z pierwszej pary awansował Francuz (6/4 3/6 7/6), z drugiej Niemiec (3/6 7/5 6/3). Finał jeszcze nierozegrany, ale faworytem raczej Montcourt, choć Florianek grał bardzo równo przez całą imprezę
Rozegrano dwa futuresy. Pierwszy, odbywający się w Guanghzou ma nudny przebieg, choć ewenementem jest to, że w ¼ finału 7 z 8 miejsc było zajętych przez Azjatów. O ile udział mistrza juniorskiego Roland Garros 2008 , Tsung-Hua Yanga nie był niespodzianką, to za taką można uznać dojście do takiej fazy turnieju Zhe Li, Chu-Huan Yego czy Xin-Yuana Yu . Do półfinału doszło aż trzech Tajwańczyków (plus Shao-Xuan Zeng z Chin) . Najprawdopodobniejszym scenariuszem byłby triumf wspomnianego Tsung-Hua Yanga, ale na tym poziomie niespodzianki są bardzo częste.
W Niemczech rozgrywano dużo ciekawsze zawody przede wszystkim dla nas, bo mogliśmy śledzić występy naszej nadziei, Jerzyka Janowicza. Ten chłopak buńczucznie deklaruje, że jego tegorocznym planem jest pierwsza setka ATP, co raczej nie jest jeszcze możliwe, ale w tym futuresie występ akurat dobry. Polak wyeliminował tu dobrze znanego Słoweńca, Marko Tkalca 6/2 6/7 6/2 i to już było wartościowe zwycięstwo. Później pokonał raczej niewiele znaczącego Ante Nakica-Alfirevica ( zajmującego szatańskie, 666 miejsce w rankingu) 6/3 6/2. Wreszcie zaczęły się schody. W meczu ćwierćfinałowym zmuszony był walczyć z powszechnie znanym Czechem Lukaszem Rosolem i przez ekspertów był raczej skazywany na porażkę. Polak tymczasem sprawił niespodziankę, wygrywając po zaciętym meczu 4/6 6/4 6/2. Teraz musi się zmierzyć z rodakiem Rosola, Danielem Lustigiem. Powinien wygrać, ale może być ciężko. W drugim półfinale zameldowali się grający ponad futuresową przeciętną Julian Reister i Andis Juska.

Kolejne relacje ze światowych kortów już jutro.

czwartek, 8 stycznia 2009

Wszystko o dzisiejszych meczach w ATP,czego zapragniecie.

Właśnie zakończył się kolejny dzień tenisowych rozgrywek ATP
W stolicy Kataru (Doha) Andy Roddick jako pierwszy zapewnił sobie awans, pokonując Viktora Hanescu 6/3 6/2. Cóż, muszę powiedzieć, że ten po tym meczu miałem pewien niedosyt. Dlaczego? W trakcie spotkania zaobserwowałem, że Rumun naprawdę wie o co chodzi w tenisie. Ma porządny jednoręczny bekhend, dobre warunki fizyczne i naturalny ciąg do siatki. Niestety, nie mogłem cieszyć się jego grą ze względu na niewielkie przełożenie efektowności na efektywność, z Roddickiem wszystkiego pięć gemów, a porażka mogła być dotkliwsza. Mam nadzieję, że Hanescu zobaczymy jeszcze choć raz na ekranach telewizorów. Kolejnym spotkaniem dnia dzisiejszego było starcie Gaela Monfilsa z Rafaelem Nadalem. Francuza znamy z pajacowania na korcie, ale widać rękę nowego trenera, Rogera Rasheeda. Gael grał tak jak potrafi, często finezyjnie, bawił się grą, ale potrafił też naprawdę mocno grzmotnąć forhendem, serwis również był niczego sobie. Nadal jak zwykle łupał swój nudny tenis ,tym razem gorzej niż zwykle. Monfils triumfował 6/4 6/4, lecz przy wydatnej pomocy rywala. Później grali Federer z Koschreiberem. Szczerze mówiąc, myślałem, że właśnie Niemiec jest w stanie (oprócz Murraya i Nadala) postraszyć Federera. Pierwszy set był zupełnie bez historii, 6/2 Szwajcar. Na początku drugiego seta też nie było dobrze, później Philipp zaczął grać lepiej. Doprowadził do tie-breaka, gdzie prowadził nawet 5-1 i 6-3. Jak to ma w zwyczaju, sfrajerzył i przegrał partię i w konsekwencji mecz 3/6 6/7. Tymczasem Murray gładko pokonał Siergieja Stachowskiego z Ukrainy, 6/4 6/1.
W australijskim Brisbane bez niespodzianek w singlu (może dlatego, że zagrano zaledwie dwa mecze). Francuz Paul- Henri Mathieu jest znany z tego, że gra ładnie ,ale przewagę trwoni niesamowicie. Tym razem zdołał pokonać wielką japońską nadzieję, nastolatka Keia Nishikoriego 6/3 6/4. Verdasco zagrał dziś z Florentem Serrą, który nawiązał walkę tylko w pierwszym secie (wygrał go 6/4) . Następnie Hiszpan pokazał, kto tu rządzi i wygrał kolejne odsłony gładko, 6/0 6/3.
W Chennai (Indie ) są ciężkie warunki do rozgrywania spotkań ze względu na często padający deszcz. Dziś udało się rozegrać wszystkie zaplanowane spotkania drugiej rundy
Młody gniewny Chorwat Marin Cilic gładko rozprawił się z nie mogącym się spełnić Uzbekiem Denisem Istominem, Janko Tipsarevic dość pewnie triumfował nad groźnym Dudi Selą , do następnej rundy przeszedł również Ivo Karlovic oraz Rainer Schuettler. Ciekawe spotkanie rozegrał Bjorn Phau (rewelacyjnie grający Niemiec) i miękko (aż za miękko, prawie, że kobieco) grający Włoch Flavio Cipolla, sensacyjny pogromca Stanislasa Wawrinki. Tym razem wygrał ten pierwszy 6/1 6/2, w ¼ finału czeka go mecz ze swoim partnerem deblowym i rodakiem, Schuettlerem.
Najważniejszym starciem dnia dzisiejszego był mecz pupila gospodarzy, Somdeva Devvramana z powszechnie znanym, choć z roku na rok gorzej grającym Carlosem Moyą. Pierwsza odsłona spodziewanie padła łupem Hiszpana, 6/4. W drugim i trzecim secie Devvraman grał jednak lepiej, przez co uzyskał wynik łączny 4/6 7/5 6/4 .
Jutro nieco więcej o challengerach i futuresach, a tam jeszcze więcej emocji.

niedziela, 4 stycznia 2009

Darth Groth i Noworoczny Szał ( o drabinkach słów kilka)

Dziś pierwszy raz w roku dostałem szału. Dlaczego? W eliminacjach do Brisbane niejaki Samuel Groth wygrał z moim Frankiem Dancevicem 6/3 7/6. Brawo Frankie, świetny początek sezonu.
Darth Groth zmierzy się teraz z Darthem Najbrzydszym Tenisistą Świata Teimurazem Gabashvilim.


Ciekawie będzie na noworocznym turnieju w Doha. Rozstawiony z jedynką Nadal zagra z Santoro, a Santoro + ktoś na wysokim poziomie oznacza świetny mecz.
Federer ma właściwie wolny los przez dwie rundy aż do bardzo prawdopodobnego spotkania z Philippem Kohlschreiberem. Ten Niemiec sprawił już kilka niespodzianek i nie cofnie się przed nikim. Ma wspaniały backhand i nieźle radzi sobie przy siatce, a w pamiętnym meczu z Roddickiem na Australian Open 2008 miał trzydzieści kilka asów !
Jest tu także Murray, który obok siebie ma dwóch świetnych graczy średniej klasy, Jeremiego Chardy oraz Philippa Petzschnera.
W Katarze pojawi się debel Fyrstenberg/Matkowski oraz Łukasz Kubot zagra z Dmitrijem Tursunovem. Lubinianin gra także w eliminacjach singla. Odniósł bardzo wartościowe zwycięstwo w pierwszej rundzie (d. Tobias Kamke), teraz zmierzy się z przeciętnym Vagnozzim. Gra tu także Przysiężny, w drugiej rundzie spotka się z Mathiasem Bachingerem rozstawionym z szóstką.
Relacje z Doha, Brisbane oraz Chennai na bieżąco na moim blogu.

czwartek, 1 stycznia 2009

Futuresy,Futuresy


Na etapie ćwierćfinałów jest jedyny obecnie rozgrywany turniej z serii Futures. Raczej wszystko idzie po myśli faworytów, Julio Silva rozstawiony z „dwójką” musiał rozegrać dwa trzysetowe mecze, w ¼ finału spotka się z dość kiepskim Patrickiem Taubertem. Jednym z uczestników tego etapu imprezy będzie również Rafael Camillo, który niespodziewanie wyeliminował rozstawionego z numerem pierwszym Juana Pablo-Amado.
Pary ¼
Rafael Camillo vs Lars Poerschke
(4) Carlos Avellan vs (8) Tiago Lopez
(5) Erik Gomes vs (3) Daniel Silva
Patrick Taubert vs (2) Julio Silva
Pierwsze w sezonie futuresy raczej kiepskie. W chińskim Guanghzou najwyżej rozstawieni będą kompletni przeciętniacy, Ivan Sergiejew(pogromca Łukasza Kubota i 404 ATP) oraz Thomas Oger ( 413 ATP) . Żadnego Polaka nawet na liście rezerwowych.
W Niemczech, na dywanie będą rywalizować lepsi zawodnicy. Zagra tu 176. zawodnik świata, Lukasz Rosol ( miał kilka niezłych wyników w poprzednim roku), młody gniewny Niemiec, Julian Reister (jest nieźle ułożony technicznie, forhend niczego sobie). Będzie również niezły zawodnik z Hiszpanii, Guilermo Alcaide oraz Polak Jerzy Janowicz, który ma tu szanse na półfinał, może troszkę dalej jeśli tylko losowanie nie będzie specjalnie złośliwe. Jest też naprawdę dobry Łotysz, Andis Juska oraz niegdyś 173. zawodnik świata, Farrukh Dustov z Uzbekistanu.
Kiedy tylko ten futures się zacznie, będę na bieżąco umieszczać informacje (nie martwcie się, dla challengerów i ATP również będzie miejsce :-) )